Igor Lewczuk: Nie przyzwyczaję się do bagietek

AFP / FRED TANNEAU / Igor Lewczuk
AFP / FRED TANNEAU / Igor Lewczuk

Igor Lewczuk jest tej jesieni jednym z najlepszych zawodników Girondins Bordeaux. Polak robi furorę w Ligue 1. - O pochwałach dowiaduję się od dziennikarzy. Błoga nieświadomość jest dobra - mówi obrońca "Przeglądowi Sportowemu".

Doświadczony defensor przeprowadził się do Francji latem. I z miejsca wskoczył do podstawowego składu drużyny. Kulturowego szoku nie było. - Środkowy obrońca ma podobne zadania jak w Polsce: wybij, przetnij, odbierz, zrób wślizg, podaj - wyjaśnia Lewczuk.

Polak strzelił już swojego pierwszego gola w Ligue 1. Nasz zawodnik trafił do siatki w niedzielnym meczu z EA Guingamp i jego zespół prowadził 1:0, ale w doliczonym czasie gry rywale doprowadzili do remisu.

- Niedosyt był ogromny - przyznaje Lewczuk. - Premierowy gol nie smakował mi wyjątkowo. Minęły czasy, że podniecałem się bramkami. Tym bardziej, że nigdy nie było ich wiele. Ciesze się, ale teraz czeka mnie kilka nieprzespanych nocy.

Obrońca Bordeaux przyznaje, że na obczyźnie czuje się coraz lepiej. W szatni koledzy przyjęli go ciepło, a i w nauce języka robi drobne postępy.

- Na odprawach nie siedzę już jak na tureckim kazaniu. Rozumiem piąte przez dziesiąte, a na początku tylko kiwałem głową - mówi. - Do bagietek i crossantów raczej się nie przyzwyczaję. Są dobre, ale na krótką metę.

ZOBACZ WIDEO Niemiecki dziennikarz zaskoczony Legią

Komentarze (0)