Szkoleniowiec posadził na ławce rezerwowych Ryotę Moriokę, lidera drugiej linii swojego zespołu. Japończyka zastąpił Sito Riera, który po słabym występie nie wyszedł już na drugą połowę. Śląsk Wrocław przegrywał wtedy 0:4.
Mariusz Rumak w miejsce Kamila Bilińskiego postawił też na Bence Mervo. Węgier starał się pokazywać kolegom, od podań odcinał go jednak duet stoperów Legii Warszawa.
Opiekun Śląska argumentował swoje decyzje planem taktycznym na spotkanie z mistrzem Polski. - Ryota jest dla nas ważnym piłkarzem i chciałem wpuścić go na nieco zmęczonego przeciwnika. Był to jeden z przygotowywanych przeze mnie wariantów. Po wejściu Morioka dał nam trochę spokoju. Szkoda, że pojawił się na boisku przy stanie 0:4 - komentował Rumak.
Decyzjami personalnymi szkoleniowca z Wrocławia zaskoczony był także trener Legii, Jacek Magiera. Zmiany nie przeszkodziły jednak warszawianom w odniesieniu łatwego triumfu, piątego z rzędu w lidze. - Nie spodziewałem się takiego składu Śląska. Przyjąłem to do wiadomości, zająłem się swoją drużyną. Nasze założenia były nadal do zrealizowania. Mieliśmy grać agresywnie i utrzymać koncentrację w ataku - tłumaczył Magiera.
ZOBACZ WIDEO Błąd sędziego uratował Barcelonę - zobacz skrót meczu Real Sociedad - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]