Gary Johnson dołączył do Chelsea Londyn w 1970 roku, a od 1978 do 1981 reprezentował pierwszą drużynę. W międzyczasie, jak mówi w wywiadzie dla "The Mirror", padł ofiarą molestowania seksualnego.
Były klub odmówił przyznania się do winy, ale w zeszłym roku zdecydował się zapłacić piłkarzowi 50 tysięcy funtów za wyciszenie sprawy.
Dziś, po wybuchu afery pedofilskiej, Johnson zdecydował się powiedzieć o swoim dramacie. Miał 13 lat gdy wszystko się rozpoczęło. Jak mówi, Eddie Heath, szef skautingu klubu, przez 3 lata napastował go setki razy.
- Czułem, że odebrano mi dzieciństwo. Przez całą młodość byłem kompletnie skołowany. Czułem wstyd - mówi Johnson.
ZOBACZ WIDEO Arsenal odpadł z Pucharu Ligi Angielskiej. Zobacz skrót meczu z Southampton [ZDJĘCIA ELEVEN]
Chelsea Londyn kilka dni temu ogłosiła, że wynajęła prywatną firmę prawniczą, która ma poprowadzić śledztwo w sprawie Heatha.
Jednocześnie angielska federacja piłkarska zapewnia, że kluby, które będą chciały "wyciszać" skandal związany z molestowaniem, zostaną ukarane. Nie ma jeszcze informacji w jaki sposób. Jak komentuje znany dziennikarz Henry Winter z "The Times": "Mam nadzieję, że to będzie coś więcej niż kara finansowa. Dla bogatych klubów taka kara byłaby bez znaczenia".