Cracovia zaczęła grać po przerwie - i to jak - relacja z meczu Cracovia Kraków - Lechia Gdańsk

Mecz Cracovii z Lechią Gdańsk zaczął się w sobotę o godzinie 17. Kibice gospodarzy spokojnie mogli przesunąć zegarki o jedną godzinę i dopiero o 18 pojawić się na stadionie. Pasy zagrali bardzo dobrze, momentami wręcz koncertowo w drugiej odsłonie z Lechią i zasłużenie wygrali 3:1. Drugiego gola w drugim meczu w Krakowie zdobył Bartosz Ślusarski. Bohaterem meczu był jednak Paweł Nowak, który zanotował dwie asysty i miał bardzo duży udział także przy trzecim trafieniu.

W tym artykule dowiesz się o:

Po przegranej w dramatycznych okolicznościach w Łodzi z ŁKS-em 3:4, Cracovia za wszelką cenę musiała wygrać z Lechią. Zanim jednak Pasy dały pokaz gry na najwyższym ligowym poziomie, musiały długo męczyć się z mocno przeciętną drużyną z Gdańska. Pasy walczyły w tej części gry nie tylko z rywalami, ale także, a może przede wszystkim, z własną psychiką. - Stawka meczu oraz piątkowa wygrana ŁKS-u z Polonią Warszawa sparaliżowała poczynania Cracovii w pierwszej połowie - powiedział po meczu strzelec jednej z bramek, Dariusz Pawlusiński.

Rozkojarzoną Cracovię nie potrafili jednak ani razu ukarać piłkarze Jacka Zielińskiego. Najlepszy w szeregach gości Marcin Karczmarek raz po raz szarżował prawą stroną, gdzie nie potrafili z nim sobie poradzić ani Paweł Sasin, ani Sławomir Szeliga. Cóż jednak z tego, skoro Maciej Kowalczyk daleki jest od optymalnej dyspozycji i nie potrafił wykończyć nieźle zapowiadających się akcji Lechii. W tej części gry próbowała odkuć się także Cracovii i w 18. minucie była bliska dopięcia swego. Paweł Nowak zupełnie jednak nie spodziewał się, że znajdzie się niemal oko w oko z Pawłem Kapsą i zamiast strzelać z ostrego kąta, postanowił podać do nadbiegającego w pole karne Dariusza Kłusa. Pomocnika Pasów w ostatniej chwili uprzedził jeden z obrońców gości i wybił piłkę daleko poza środkową linię.

Cracovia mistrzem hokeja - zaczęli w końcu skandować zniecierpliwieni kibice, co miało dodać skrzydeł Pasom. Dodało, i to dosłownie, ale Kowalczykowi, który przed polem karnym usiłował wymusić faul, a sam pofrunął do góry, jakby od wysokości, na jaką odleci, miało zależeć zdobycie gola. Sędzia Hubert Siejewicz był na posterunku i ukarał „asa przestworzy” zasłużoną żółtą kartką.

- Chciałbym przeprosić moich zawodników za słowa, które usłyszeli w przerwie - powiedział po zakończeniu spotkania trener Artur Płatek. - Takiej mowy, nie pamiętam od czasów Wojciecha Stawowego - porównał burę, jaką urządził swoim piłkarzom w przerwie trener Płatek do jednej z mów byłego trenera Cracovii, Wojciecha Stawowego, Nowak. - To nie jest dziecinada, trener musiał nas ostro potraktować, bo wiemy, że gramy o życie - opisał tymczasem przemówienie trenera Płatka Przemysław Kulig. Możemy się tylko domyślać, co przekazał swoim podopiecznym opiekun Cracovii w przerwie, ale rezultat tej przemowy jest jeden - pomógł.

Od pierwszych minut drugiej połowy, mimo żadnych zmian w składzie, oglądaliśmy zupełnie inną Cracovię. To był ten zespół z pierwszych minut spotkania z ŁKS-em, to był ten zespół, który tak czarował swoją grą pod wodzą Stawowego, w pierwszym sezonie po awansie do ekstraklasy.

W 52. minucie Nowak idealnie dośrodkował w pole karne, a tam Ślusarski pokonał Kapsę. Kilka minut później świetnie zachował się ponownie Nowak, który wydawało się w straconej sytuacji, zdołał wywalczyć rzut rożny. Dośrodkowanie, zamieszanie w pole karnym i wreszcie przytomne wycofanie Piotra Polczaka do Kuliga. Piłka po strzale prawego obrońcy Pasów przeszła jeszcze po rękach Kapsy, ale po odbiciu się od słupka, zameldowała się w bramce gości.

Lechia próbowała się odgryźć, ale jedyne zagrożenie pod bramką Marcina Cabaja potrafiła stworzyć po rzutach rożnych. Tak było w 64. minucie, gdy Łukasz Surma główkował minimalnie niecelnie.

Sytuacja ta rozzłościła rozpędzoną Cracovię, która po chwili zadała decydujący cios. Szybka, filmowa wręcz wymiana piłek między Nowakiem i Pawlusińskim zakończyła się strzałem w długi róg tego drugiego. Plastik zdobył tym samym ósmego gola w tym sezonie i po raz kolejny udowodnił, że przedłużenie z nim umowy, było dobrym ruchem działaczy Cracovii.

W ostatnich minutach Lechia śmielej zaatakowała, ale rezultatem tych ataków było tylko jedno trafienie Surmy. Czy gdyby rezerwowy Robert Hirsz zamienił swoją sytuację na gola, mielibyśmy większe emocje w końcówce? Na pewno tak, ale jak przyznał trener Zieliński - nie ma co gdybać.

Cracovia wygrała z Lechią 3:1 i opuściła strefę spadkową. Posiadając taką siłę rażenia jak Ślusarski, Nowak, Pawlusiński i Paweł Sasin doprawdy trudno racjonalnie wyjaśnić, że ten zespół walczy o utrzymanie w lidze.

Cracovia Kraków - Lechia Gdańsk 3:1 (0:0)

Składy:

Cracovia Kraków: Cabaj - Kulig, Tupalski, Polczak, Szeliga(90' Derbich), Pawlusiński, Baran(80' Wasiluk), Nowak, Kłus, Sasin(77' Mierzejewski), Ślusarski.

Lechia Gdańsk: Kapsa - Kawa, Bąk, Cvirik, Mysona, Kaczmarek, Surma, Wołąkiewicz(78' Hirsz), Rogalski, Rybski(46' Trafarski), Kowalczyk.

Żółte kartki: Baran (Cracovia) oraz Kowalczyk, Wołąkiewicz (Lechia).

Czerwona kartka: Mierzejewski (Cracovia) - za odepchnięcie rywala

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 4000 (200 kibiców gości)

Najlepszy zawodnik Cracovii: Paweł Nowak.

Najlepszy zawodnik Lechii: Marcin Kaczmarek.

Najlepszy zawodnik meczu: Paweł Nowak.

Źródło artykułu: