Już przed pierwszym gwizdkiem El Clasico na celowniku mediów znalazł się kontrowersyjny hiszpański sędzia Clos Gomez. Arbiter miał bardzo ciężkie zadanie. Mecz był intensywny, nie brakowało ostrych wejść, a każda jego decyzja była kwestionowana przez zawodników i kibiców. Spora presja nie wpłynęła dobrze na postawę Gomeza i w starciu gigantów nie brakowało kontrowersji.
W pierwszej połowie sędzia mógł swobodnie podyktować po jednym rzucie karnym dla obu stron. Na samym początku Javier Mascherano ryzykownie podciął we własnym polu karnym Lucasa Vazqueza, a pod koniec pierwszej połowy, po drugiej stronie boiska, Dani Carvajal dotknął piłkę ręką.
Mecz był ciężki dla sędziego, ale i kibiców. Bohaterami widowiska byli bowiem dwaj defensywni pomocnicy - Sergio Busquets oraz Luka Modrić, którzy skutecznie powstrzymywali ataki rywali. Na Camp Nou dominowali piłkarscy rzemieślnicy i klasykowi zdecydowanie brakowało magii największych gwiazd.
W związku ze stratą 6 punktów do lidera, to FC Barcelona musiała zaatakować i otworzyć grę. Aktualni mistrzowie skutecznie ukąsili w najmniej oczekiwanym momencie. Od początku sezonu Real imponował postawą przy stałych fragmentach gry. Zinedine Zidane wyraźnie poprawił ten element, który jednak zawiódł w najważniejszym meczu jesieni. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Neymara najlepiej w polu karnym zachował się Luis Suarez. Urugwajczyk znalazł lukę między dwoma stoperami i po uderzeniu z główki po raz 9. w tym sezonie wpakował piłkę do siatki.
ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy w "Marce". Reportaż WP SportoweFakty
Jednym z antybohaterów El Clasico był Cristiano Ronaldo. Portugalczyk po fatalnym początku sezonu przebudził się, ustrzelił hat-tricka na boisku Atletico i przeciwko Barcelonie miał poprawić swój pokaźny dorobek (10 goli na Camp Nou). Były zawodnik Manchesteru United przypominał jednak piłkarza sprzed miesiąca - był zupełnie niewidoczny i nie stwarzał zagrożenia.
Lider nie miał pomysłu na rozmontowanie dobrze ustawionej Barcelony i to gospodarze byli bliżej kolejnych goli. Sporo ożywienia do gry wprowadził powracający po kontuzji Andres Iniesta. Kapitan wszedł z ławki, przejął ciężar gry na swoje barki, zdominował środek pola i popisał się kilkoma genialnymi podaniami. Po jego akcjach świetnych okazji nie wykorzystali jednak Neymar oraz Lionel Messi.
Gospodarze zmarnowali dogodne okazje, co zemściło się w 90. minucie gry. Uderzający głową w mur Real wywalczył rzut wolny w okolicy pola karnego, Modrić dośrodkował, a skuteczną główką popisał się Sergio Ramos! Stoper "Królewskich" po raz kolejny zdobył niezwykle ważną bramkę w samej końcówce spotkania. "Duma Katalonii" miała jeszcze wielką okazję na drugiego gola, jednak piłkę z linii bramkowej wybił Casemiro.
Real rzutem na taśmę nie przerwał swojej fantastycznej passy (już 33 mecze bez porażki) i wciąż ma 6 punktów przewagi nad Barceloną.
FC Barcelona - Real Madryt 1:1 (0:0)
1:0 - Luis Suarez 53'
1:1 - Sergio Ramos 90'
Składy:
FC Barcelona: Marc Andre-ter Stegen - Sergi Roberto, Gerard Pique, Javier Mascherano, Jordi Alba - Ivan Rakitić (60' Andres Iniesta), Sergio Busquets, Andre Gomes (78' Arda Turan) - Lionel Messi, Luis Suarez, Neymar (87' Denis Suarez).
Real Madryt: Keylor Navas - Daniel Carvajal, Raphael Varane, Sergio Ramos, Marcelo - Luka Modrić, Mateo Kovacić (86' Mariano Diaz), Isco (66' Casemiro) - Lucas Vazquez, Karim Benzema (77' Marco Asensio), Cristiano Ronaldo.
Żółte kartki: Neymar, Luis Suarez, Busquets (Barcelona) oraz Isco, Carvajal (Real).
Sędzia: Clos Gomez.
nie ma sensu też rozstrząsać co by było gdyby , bo jest remis i nic tego nie zmieni ,oby kolejne mecze Realu były Czytaj całość
[url]https://static.sportskeeda.com/wp-content/uploads/2016/12/capture0-1480783941-800.jpg[/url]