Fatalną serię zaczął we wrześniu Javier Hernandez, który zmarnował "jedenastkę" w pojedynku z Eintrachtem Frankfurt (1:2). Zaledwie parę dni później Bayer Leverkusen rywalizował z FC Augsburg (0:0) i do karnego podszedł Charles Aranguiz, ale również Chilijczyk nie skierował piłki do bramki.
W październiku Aptekarze brali udział w konkursie rzutów karnych w meczu 1/16 finału Pucharu Niemiec ze Sportfreunde Lotte. Skutecznie wykonali zaledwie trzy z sześciu prób (pomylili się Kai Havertz, Roberto Hilbert oraz Wendell), a rywale sensacyjnie wygrali 4:3.
Kolejnym pechowym egzekutorem okazał się w niedawnym spotkaniu ligowym z RB Lipsk Hakan Calhanoglu. Turek uderzał przy stanie 2:1, nie pokonał bramkarza, a Bayer ostatecznie uległ beniaminkowi 2:3.
W sobotę na przełamanie liczył Hernandez. "Chicharito" podszedł do piłki ustawionej na "wapnie" w 88. minucie, a celny strzał miał dać drużynie z BayArena komplet punktów. Nie dał, ponieważ Meksykanin przymierzył fatalnie w sam środek bramki i golkiper SC Freiburg Alexander Schwolow bez trudu interweniował nogami.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski w Borussii. Od Lewangłupskiego do Lewangolskiego
- Jeśli piłkarz uderzy w róg bramki z prędkością 100 kilometrów na godzinę, z pewnością padnie gol. Nie można jednak zawodnikowi nakazać takiego, a nie innego wykonania karnego. Na treningach można ćwiczyć, jednak w 88. minucie meczu wszystko wygląda inaczej. W każdym razie strzał Chicharito był bardzo nietypowy - skomentował trener Bayeru.
Na skutek zmarnowanych karnych Bayer nie tylko odpadł z DFB-Pokal, ale też stracił już sześć punktów w Bundeslidze. Gdyby nie zmarnowane "jedenastki", miałby teraz 23 "oczka" i niewielką stratę do ścisłej czołówki. Co ciekawe, w sezonie 2015/2016 zespół z Leverkusen wykorzystał 7 z 8 karnych.