Hubert Adamczyk jest zawodnikiem Cracovii od stycznia, a na Kałuży 1 trafił z Chelsea, z którą był związany od lata 2014 roku. Utalentowany pomocnik miał z londyńskim klubem zawodowy kontrakt, ale występował tylko w juniorskich zespołach, choć gościł na treningach I zespołu The Blues.
Wychowanek Zawiszy Bydgoszcz był na liście życzeń między innymi Lecha Poznań i Legii Warszawa, ale wybrał propozycję Cracovii. Trener Jacek Zieliński szybko, bo już w piątym wiosennym meczu, umożliwił mu debiut w ekstraklasie, ale na osiem miesięcy te kilkadziesiąt sekund, jakie rozegrał 6 marca w spotkaniu z Lechem, były jego jedynym kontaktem z ligą.
Adamczyk był ściągany do Krakowa docelowo jako następca Bartosza Kapustki, którego rychłe odejście było nieuniknione, ale od marca do listopada grał jedynie w rezerwach Cracovii.
- Dla niego to jest duży przeskok. On praktycznie nie liznął piłki seniorskiej. W jego grze w drugiej drużynie widać jeszcze elementy gry juniorskiej - mało odpowiedzialnej taktycznie gry - tłumaczył trener Zieliński.
ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Przełom nastąpił na początku listopada. 18-latek wrócił do meczowej kadry i dostał kwadrans w spotkaniu z Legią Warszawa (0:2). Już przy Łazienkowskiej 3 zaprezentował się obiecująco, a w ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna po raz pierwszy znalazł się w "11" Pasów. Młody pomocnik dostał szansę, ponieważ w spotkaniu nie mogli zagrać Marcin Budziński oraz Damian Dąbrowski i nie zawiódł.
- Trudno po tym jednym meczu oceniać, czy wykorzystał szansę. Wszedł w trudnym momencie - w momencie, w którym drużynie nie idzie. Chciałem docenić jego zaangażowanie na treningach i to jak ostatnio wyglądał. Myślę, że zagrał poprawnie - mówi trener Cracovii.
- Może w tym meczu zabrakło mu trochę odwagi, ale spokojnie - zagrał od pierwszej minuty pierwszy raz w meczu "o życie", więc trudno było oczekiwać od niego fajerwerków. To chłopak, który potrafi grać w piłkę. To materiał na bardzo fajnego zawodnika. - dodaje Zieliński.