[b]
WP SportoweFakty: Przed meczem Legii Warszawa ze Sportingiem Lizbona nagle zapanował ogólny optymizm. Są powody?[/b]
Maciej Murawski: Tak, optymizm jest uzasadniony, bo Legia gra znacznie lepiej. Ale też nie możemy zapominać o tym, że to Sporting jest zdecydowanym faworytem meczu.
Jednak?
- Oczywiście. To zespół lepszy o klasę, mający zawodników na poziomie międzynarodowym, z doświadczeniem w meczach w najwyższą stawkę. To jest nie do przecenienia. Z drugiej strony Legia w meczu z Realem pokazała, że może rywalizować z najlepszymi.
Mecz z Realem był punktem zwrotnym?
- Raczej objęcie rządów przez duet Jacek Magiera - Aco Vuković. Legia uwierzyła w w siebie, stworzono odpowiednią atmosferę. Legia gra ofensywnie, strzela bramki, ale też sporo traci. Ma to jednak bardzo dobre przełożenie na Ekstraklasę. Drużyna z łatwością potrafi kreować sytuacje, a ligowe drużyny nie są w stanie wykorzystać jej błędów, tak jak robią to topowe zespoły.
Takie ofensywne podejście to czytelny sygnał dla zawodników?
- To na pewno inne podejście niż u Besnika Hasiego. On już przed spotkaniem z Borussią (0:6) nastawiał drużynę na możliwość porażki, a po meczu powiedział: "Czeka nas jeszcze pięć takich spotkań". To było przesłanie dla zespołu: "To wyzwanie ponad wasze siły". Jacek Magiera pokazał piłkarzom, że mogą wyjść i walczyć z przeciwnikiem na dobrym poziomie. To odwrotne podejście. Ale też "Magik", jak na niego zawsze mówiliśmy, ma ograniczone możliwości czarowania. Nie sprawi nagle, że zawodnicy będą warci kilkadziesiąt milionów euro. A na tyle często są wyceniani zawodnicy z zespołów, z którymi rywalizuje Legia.
ZOBACZ WIDEO Zobacz fenomenalną bramkę Grosickiego! Gol sezonu? [ZDJĘCIA ELEVEN]
Sporo do drużyny wniosła zmiana Vadisa Odjidji-Ofoe.
- Nie tylko jego. Zobaczmy na cały zespół. Świetny jest Miro Radović. Kuba Rzeźniczak wcześniej popełniał błąd za błędem a dziś jest znowu bardzo solidnym obrońcą, Pazdan wrócił do wysokiej formy, Bereszyński zaczął grać na prawej stronie na bardzo dobrym poziomie, Prijović zaczął strzelać, Nikolić po słabszym okresie też. Właściwie nie ma piłkarza, może poza Tomkiem Jodłowcem, który by się nie rozwinął. Co do Vadisa, to on z meczu na mecz był coraz lepszy. Do tego zmienił pozycję, co dało dobry efekt.
W Belgii zawsze był "szóstką", tu gra za napastnikiem.
- Chodzi o to, że on jest "szóstką", która przede wszystkim rozgrywa, nie "szóstką", która odbiera. W tutejszych realiach jego atuty nie były odpowiednio wykorzystywane. Teraz są. I wszyscy to odczuwają, ale on najbardziej. Przez jakiś czas pokazywał przebłyski, ale to nie było to...
Wielu osobom nie podobało się to, że w ogóle gra.
- Za Hasiego nie było poczucia sprawiedliwości. Przyszedł nowy trener, sprowadził zawodników i dał im grać, kosztem tych, którzy wywalczyli mistrzostwo. Starzy piłkarze widzieli, że nowi mają miejsce w składzie niezależnie od formy. Brakowało zgrania. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji, jak choćby w meczu z Borussią, gdzie na inaugurację Ligi Mistrzów wyszło dwóch kompletnie nowych stoperów.
Okej, ale wtedy Hasi nie miał wyboru. Kuba Rzeźniczak był w fatalnej formie, trener był przyparty do muru, dokonał złego wyboru, bo innego nie miał.
- Tak i nie. Przecież Kuba potem pokazał, że jest dobrym zawodnikiem. Dlatego myślę, że Hasi nie miał wyboru, bo sam go sobie ograniczył. I też dlatego ta zmiana trenera tyle dała. Magiera i Vuković świetnie się uzupełniają. Z jednej strony jest spokojny Magiera, który daje spokój piłkarzom, z drugiej żywiołowy Vuković, który daje im bodźce. Ogień i woda, które stworzyły znakomite połączenie.
Rozmawiał Marek Wawrzynowski