- Po meczu z Realem Madryt spotkałem się z ludźmi z Legii i wspólnie doszliśmy do wniosku, że jeśli wpłynie satysfakcjonująca obie strony oferta, to odejdę. Myślę, że nadszedł czas na zmiany - mówi Nemanja Nikolić.
Na początku grudnia "Przegląd Sportowy" poinformował, że węgierskim napastnikiem poważnie zainteresowany jest amerykański Chicago Fire. Innym możliwym kierunkiem są Chiny.
- Nie spieszę się. Rozmawiałem z Veljko Paunovicem, który jest trenerem Chicago Fire. Powiedział mi, że chciałby mnie mieć w drużynie, co więcej, widzi we mnie nowego lidera zespołu. Zadzwoniłem też do Krisztiana Nemetha, byłego piłkarza Kansas City i uważa, że styl gry w MLS będzie mi pasował. Zespoły kładą główny nacisk na atak, dla napastnika to wymarzona sytuacja - przyznaje Nikolić.
ZOBACZ WIDEO Malarz: Kibic nie męczy się już na naszych meczach
Z kolei Vladan Filipović, agent 28-letniego napastnika wyjawił, że chińskie kluby obecnie chętnie zatrudniają węgierskich piłkarzy, a na ich radarze znajduje się również Nikolić. - Teraz musimy zdecydować pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami - mówi wprost Filipović.
Piłkarz Legii podkreśla, że pieniądze nie będą najważniejsze. - Z jednej strony, ważny będzie profesjonalizm klubu. To, że w MLS grają ofensywny futbol na pewno jest plusem, ale muszę rozważyć też, co będzie najkorzystniejsze dla mojej rodziny. Kwestie finansowe są dopiero na trzecim miejscu. Jedno jest pewne, bez względu na to, skąd wpłynie oferta, poważnie się nad nią zastanowię - zapewnia Węgier.
Nikolić do Legii trafił w czerwcu 2015 roku. W poprzednim sezonie strzelił 28 goli i został królem strzelców Ekstraklasy. Mistrzowie Polski nie będą mu robić problemów z odejściem, jeśli do klubu wpłynie oferta za trzy miliony euro.