Koroniarze na mecz z Lechem udali się już w czwartkowy poranek. Do czasu niedzielnej konfrontacji przygotowywali się w Grodzisku Wielkopolskim. A wszystko w związku z kapryśną pogodą, która storpedowała ich pracę w stolicy woj. świętokrzyskiego. - Chodzi o to, żebyśmy w jak najlepszych warunkach mogli się przygotować do najbliższego spotkania - tłumaczył Maciej Bartoszek. - Są to sprawdzone, dobre płyty i będziemy się przygotowywali w optymalnych warunkach.
[tag=562]
Korona[/tag] podchodzi do rywalizacji z Kolejorzem po porażce w Gliwicach (0:1). Było to dla gości pierwsze ligowe potknięcie od 28 października. - Po meczu z Piastem było widać duże zdenerwowanie, uważam, że to odpowiednia reakcja zespołu na to co wydarzyło się w Gliwicach. Jest w nas typowa złość sportowa i mam nadzieję, że to się przełoży na mecz w Poznaniu.
Cały czas nie wiadomo w jakim składzie na mecz z Lechem wybiegną złocisto-krwiści. - Nie zaprzątam sobie jeszcze głowy wyjściową jedenastką. Mamy kilka dni i dopiero wtedy, kiedy przyjdzie na to czas, będę podejmował decyzje - stwierdził Bartoszek. Pewne jest, że ze względu na nadmiar żółtych kartek zabraknie Miguel Palanki. Znak zapytania stoi za to przy dyspozycji Jacka Kiełba. Jak wygląda sytuacja "Ryby"?
- Na 70 procent Jacek Kiełb może zagrać. Tak się złożyło, że już po ostatnim meczu narzekał na dolegliwości, w środę zszedł z treningu i udał się na USG. Jesteśmy po tym mądrzejsi, ma stan zapalny, dlatego w jego przypadku każda godzina może przynieść nowe - przyznał szkoleniowiec.
W pierwszej części rozgrywek, jeszcze pod wodzą Tomasza Wilmana, kielczanie ograli poznaniaków 4:1. Teraz czeka ich jeszcze trudniejsze zadanie, bowiem aktualny Lech jest silniejszy od tego sprzed kilku miesięcy. - To, że czeka nas trudne zadanie to doskonale wiemy. Mierzymy się z rozpędzonym zespołem, który z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Taka jest liga, nie ma łatwych spotkań.
ZOBACZ WIDEO Guilherme: To był perfekcyjny wieczór