Były piłkarz Bundesligi chwali Ekstraklasę. "Derby Krakowa były jak mecz Bundesligi"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

Ma na koncie ponad 100 meczów w niemieckiej Bundeslidze, ale w Krakowie czuje się jak u siebie w domu. Erik Jendrisek, piłkarz Cracovii, w rozmowie z naszym portalem przyznaje, że atmosfera na polskich stadionach jest podobna do tej w Niemczech.

W tym artykule dowiesz się o:

Erik Jendrisek do drużyny Cracovii dołączył w styczniu 2015 roku. W barwach Pasów rozegrał do tej pory 69 spotkań, w których strzelił 18 bramek. Słowacki piłkarz do Cracovii przychodził jako napastnik, znany z boisk Bundesligi (Jendrisek w latach 2006-2014 grał kolejno w: Hannoverze, Kaiserslautern, Schalke, Freiburgu i Ennergie Cottbus), ale trener Jacek Zieliński częściej ustawia zawodnika na skrzydle.

W tym sezonie Jendrisek nieco zawodzi oczekiwania kibiców. Ostatnią bramkę w Lotto Ekstraklasie strzelił w lipcu przeciwko Termalice. 30-latek ma jednak nadzieję, że jak najszybciej wróci do optymalnej dyspozycji i ponownie stanie się ważną częścią Cracovii. Ze słowackim piłkarzem, mającym na koncie 27 występów w reprezentacji narodowej, rozmawialiśmy po 193. Wielkich Derbach Krakowa, w których padł remis 1:1.
WP SportoweFakty: Po raz piąty zagrał Pan w Wielkich Derbach Krakowa. Bilans wciąż jest korzystny: dwa zwycięstwa, porażka i dwa remisy. Poza tym, Cracovia pod wodzą Jacka Zielińskiego wciąż pozostaje niepokonana w potyczkach z Wisłą.

Erik Jendrisek (piłkarz Cracovii): Bardzo cieszymy się z tego, że podtrzymaliśmy serię bez przegranej z Wisłą. Oby trwało to jak najdłużej.

Zaraz po wejściu na murawę, przejął pan piłkę na połowie przeciwnika i pognał w kierunku bramki Wisły. Zdecydował się pan na podanie do Budzińskiego, ale ten nie wykorzystał dogodnej okazji. Nie myślał pan, by bezpośrednio uderzać na bramkę Załuski?

- Widziałem kątem oka, ze Budziński jest bardzo dobrze rozpędzony i chciałem zagrać mu idealnie w tempo na prawą nogę. Szkoda tej sytuacji, bo była naprawdę dobra. Ale Wisła też mogła nam strzelić po główce Głowackiego, dlatego nie ma co do tego wracać. Udało się zremisować na Wiśle i myślę, że kibice mogą być z tego zadowoleni.

ZOBACZ WIDEO Pewne zwycięstwo Barcelony w Pampelunie [ZDJĘCIA ELEVEN]

Ostatnio coraz rzadziej wybiega pan w pierwszym składzie. Można odnieść wrażenie, że Erik Jendrisek nie jest już ulubieńcem trenera Zielińskiego.

- To wszystko zależy od formy i przygotowania. Jedno wiąże się z drugim. Przyznam, że w tym sezonie jest pewien problem ze skutecznością. Przed rokiem wszystko mi wpadało, a teraz coś się zacięło. Mam nadzieję, że jak najszybciej wrócę do optymalnej dyspozycji i na wiosnę będzie już dużo lepiej pod względem strzeleckim.

Ale Cracovia zawodzi w tym sezonie. Po 19. kolejce jesteście tuż nad strefą spadkową. Rok temu byliście w ścisłej czołówce tabeli. Brakuje Rakelsa i Kapustki?

- Myślę, że nie powinniśmy już mówić o tym, kogo nam brakuje. Mamy nowych zawodników, którzy mają przecież swoją jakość. Musimy po prostu poprawić naszą skuteczność. Zagraliśmy w tej rundzie wiele dobrych spotkań, ale traciliśmy bramki w końcówkach. Zupełnie niepotrzebnie pogubiliśmy w ten sposób kilka punktów. Pod tym względem mamy najwięcej do poprawy.

Obserwując media społecznościowe można powiedzieć, że bardzo zżył się pan z Cracovią.

- Zdecydowanie tak. Jestem bardzo szczęśliwy z gry w tym klubie. Mój synek trenuje w szkółce Cracovii, a oprócz tego chodzimy też na hokeja. Mam nadzieję, że w meczu z Lechem strzelę w końcu bramkę.

Może pan zapewnić, że zostanie w Cracovii na rundę wiosenną?

- Bardzo bym chciał, ale życie piłkarskie może zmienić się z dnia na dzień. To nie jest pytanie tylko do mnie. Dlatego nie chciałbym składać żadnych deklaracji. Ale tak jak mówię; jestem bardzo szczęśliwy w Krakowie i chcę wspierać ten klub w jak najlepszej grze.

Jak wiele różni się gra w Ekstraklasie od tej w Bundeslidze?

- Jeśli chodzi o grę, to oczywiście poziom był trochę inny, ale to jest temat na dłuższą dyskusję. Na każdym meczu był też pełny stadion. Ale w Polsce pod tym względem też jest nieźle. Na derby przyszło 30 tysięcy kibiców, czyli tak samo jak w Bundeslidze. Dlatego nie ma się co przejmować, że Ekstraklasa jest jakaś gorsza pod tym względem, bo trybuny też potrafią się ładnie wypełniać.

Rozmawiał Radosław Gerlach

Komentarze (0)