Tydzień temu na koniec ligowego spotkania pomiędzy Chelsea a Manchesterem City po faulu Sergio Aguero na Davidzie Luizie doszło do awantury, w którą, jak pisze "Sunday Mirror", zaangażowani byli wszyscy zawodnicy obecni na boisku, kilku rezerwowych, a nawet członkowie sztabów szkoleniowych.
Czerwone kartki otrzymali wówczas gracze "The Citizens" (Aguero i Fernandinho), ale to nie oznacza, że Chelsea uniknęła kłopotów. Jej gracze naruszyli przepisy FA dotyczące zachowania piłkarzy po raz piąty w ciągu ostatnich 19 miesięcy. W czterech poprzednich przypadkach byli oni uznawani winnymi i karani przez komisję dyscyplinarną.
W maju tego roku, gdy do potężnej awantury doszło w czasie meczu Chelsea z Tottenhamem, rozważano ukaranie klubu ze Stamford Bridge ujemnymi punktami. Skończyło się na grzywnie w wysokości 375 tysięcy funtów, zmniejszonej potem do 290 tysięcy. Tottenham musiał zapłacić 175 tysięcy.
Chelsea została wówczas ostrzeżona, że jeśli klub nadal nie będzie w stanie zapanować nad swoimi zawodnikami, jedyną właściwą karą stanie się odjęcie punktów. Po zajściach z meczu "The Blues" z Manchesterem City taki scenariusz staje się realny.
ZOBACZ WIDEO Lazio nie dało szans zespołowi Karola Linettego - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Gdyby aktualnego wicelidera Premier League (wróci na pierwsze miejsce, jeżeli co najmniej zremisuje w niedzielę z West Bromwich Albion) ukarano ujemnymi punktami, byłby to pierwszy taki przypadek od 1990 roku, gdy po masowej bójce piłkarzy Arsenalu i Manchesteru United "Kanonierom" zabrano dwa punkty, a "Czerwonym Diabłom" jeden.
"Sunday Mirror" informuje, że Chelsea rozumie powagę sytuacji i poprosiła FA o spotkanie. Nie wiadomo jednak, czy angielska federacja piłkarska przystała na ich prośbę.