- Gramy o mistrza! - krzyczał Bartłomiej Drągowski po zwycięstwie 3:1 z Lechem w Poznaniu. Trwał sezon 2014/15. Już wtedy Jagiellonia Białystok postraszyła faworytów. Ostatecznie Lech i Legia wyprzedziły białostoczan, ale walka o mistrzostwo trwała do samego końca. Dziś Michał Probierz z chłopakami znów są groźni.
W tym sezonie, kiedy Konstantin Vassiljev wykorzystując rzut karny, przypieczętował wyjazdową wygraną 2:0 z Lechem, pojawiła się myśl, że Jagiellonia może być czarnym koniem. Była dopiero 3. kolejka, ale na inaugurację z Legią też przecież udało się urwać punkt. Mecze z "wielkimi" miała już za sobą.
Liga nabierała rozpędu. Kiedy faworyci zmagali się z nędzną formą i rozdawali punkty, Jagiellonia pędziła autostradą. Wyniki jednak nie przyszły na gwizdnięcie Probierza. Piłkarze, z których jeszcze kilka miesięcy temu szydzono, zbudowali formę życia. W każdej formacji był ktoś, kto ciągnął pozostałych. Okrzyknięty imitacją piłkarza Fiodor Cernych nagle nauczył się strzelać gole. Zebrał ich łącznie 9. Biegającego bez ładu i składu Przemysława Frankowskiego jakby ktoś zaczarował. Z marszu stał się postrachem bocznych obrońców. Bojaźliwie i niezbyt pewnie grający Gutieri Tomelin był skałą nie do skruszenia. - Gdy oglądałem go na wideo, sądziłem, że coś z nim może być nie tak, skoro chce tu przyjść - zdradził Michał Probierz. Kiedy w zeszłym sezonie na wspomnianej trójce wieszano psy, trener zawsze stawał w obronie piłkarzy. Teraz ma prawo krzyczeć - A nie mówiłem!
Jagiellonią nie zachwiały ani dwie porażki z rzędu po 0:1 z Wisłą Płock i Lechią Gdańsk, ani klęska z będącą na fali wznoszącej Legią Warszawa. Mistrz Polski to jedyny zespół, który potrafił boleśnie "spoliczkować" lidera. 4:1 było lekcją futbolu, jaką legioniści sami odbierali, wysoko przegrywając w Lidze Mistrzów. W listopadowy wieczór białostocka orkiestra fałszowała, a warszawski chór zachwycał. Probierz nie pozwolił jednak na zwieszenie głów. Błyskawicznie odkuto się seryjnymi zwycięstwami. Nuty ponownie się zgadzały.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Dudek: To najlepszy rok reprezentacji po '82
Trudno przypomnieć sobie lepszą rundę w wykonaniu Jagiellonii. Żółto-czerwoni odnieśli 12 zwycięstw. Trzy razy zremisowali, pięć razy przegrali. 39 punktów, jakie zgromadzili na półmetku w zeszłym sezonie, gwarantowało już udział w grupie mistrzowskiej. Skończyli na szczycie. Przezimują ze spokojnymi głowami.
Gdzieś głęboko pod poduszką "narodził się" białostocki sen o mistrzostwie. Jagiellonia nigdy go nie zdobyła. Temat pozostający do niedawna w sferze marzeń, nagle stał się bliższy. Może to już nie sen. To realna szansa.
EkstraKLASA: Konstantin Vassiljev
"Cesarz Estonii", jak mawiają. Reżyser gry z prawdziwego zdarzenia. Jak trwoga to do Vassiljeva. Sam Louis van Gaal powiedział o nim, że jest jednym z najlepszych piłkarzy, jakich widział. Potrafi równie dokładnie dośrodkować i odpalić petardę z dystansu. Skromny i małomówny. Kiedy trzeba było, przemawiał swoją grą. 10 goli i 9 asyst czyni go liderem klasyfikacji kanadyjskiej Lotto Ekstraklasy. Estończyk miał udział w przeszło połowie goli zdobytych przez Jagiellonię. - Dobrze, że mamy w drużynie takiego starego, który nam wywalczy punkty - żartowali koledzy.
EkstraKLAPA: baza treningowa
Trudno to sobie wyobrazić, ale lider Lotto Ekstraklasy nie miał, gdzie trenować. Wybudowano stadion, zapomniano o zapleczu. Dwa naturalne boiska w pobliskich Pogorzałkach plus sztuczna trawa w mieście - tak wygląda baza treningowa. Jeśli piłkarze odśnieżą, to potrenują. Poranny sms informował, gdzie odbędą się zajęcia. Często kończyło się siłownią. Były wielkie plany zagospodarowania terenu przy miejskim lotnisku, ale skończyło się śledztwem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Końca problemu nie widać.
Lider: trener
Michał Probierz. Jeśli trener wskoczy za piłkarzem w ogień, to piłkarz wszędzie wstawi nogę. Probierz doskonale wie, jak dowartościować zawodnika. Jak poprzestawiać w głowie, tak by priorytety piłkarskiej kariery były na wierzchu. Może właśnie dlatego przeciętnych graczy potrafił wynieść na "wyższy level". Słuchają go, wierzą mu. Taki Jacek Góralski jeszcze niedawno tyrał w pierwszej lidze, dziś jest reprezentantem Polski. Probierz to "miłośnik" ciągłej walki. Podczas meczu, prostokąt w którym przebywa, staje się polem bitwy. Biega, krzyczy, ekspresyjnie gestykuluje. W słowach też nie przebiera. Jak sam mówi - "walczę o lepszą piłkę i będę walczył do końca moich dni".
Cytat: Michał Probierz
- To paranoja! Dochodzi do tego, że wszyscy mogą trenerów obrażać. Nie ma możliwości odpowiedzenia, bo od razu jest się wyrzuconym na trybuny. Nawet w sądzie każdy może się wybronić i powiedzieć swoje racje - grzmiał trener Jagiellonii po odesłaniu na trybuny w trakcie domowego meczu z Lechem Poznań.
Dominik Polesiński