- Myślę, że wszyscy dokładnie obserwowali mecz. Chcieliśmy zagrać dobre spotkanie, powtórzyć te mecze, które graliśmy wcześniej i to nam się udało - mówił po zwycięstwie nad Lechią opiekun kielczan.
Koroniarze tak jak zapowiadali nie przestraszyli się zespołu z Gdańska i od początku narzucili swój styl gry. - Przez większość meczu zdominowaliśmy przeciwnika, wyżej notowanego od nas i można powiedzieć przed meczem faworyta - ocenił Maciej Bartoszek. Złocisto-krwiści nie tylko zapisali do swojego dorobku ważne trzy punkty, ale też zachowali czyste konto.
- Zadowolony jestem z gry, z tego jak prezentowaliśmy się fizycznie, jak mądrze ustawialiśmy się na boisku. Zawodnicy odpowiednio się asekurowali, coraz lepiej wyglądamy w defensywie. To ważne punkty po tych dwóch porażkach wyjazdowych - kontynuował swoją wypowiedź 39-latek.
Gospodarze otworzyli wynik w 61. minucie po trafieniu wprowadzonego z ławki Jacka Kiełba. To właśnie ten moment okazał się kluczowy dla przebiegu dalszej części rywalizacji. - Bramka dodała wiary zawodnikom, scementowała zespół i dzięki temu cieszymy się z tego zwycięstwa.
Przed zawodnikami Korony długo wyczekiwane urlopy. Drużyna zakończy rok w czołowej ósemce, co należy uznać za duży sukces. - Od niedzieli mamy wolne. Zawodnicy otrzymali plan zajęć na kilkanaście dni wolnego, spotykamy się 9 stycznia. Piłkarze odpoczną trochę dłużej niż trener, sztab i zarząd klubu, ale taka jest nasza praca. Ważne, że udamy się na urlopy w bardzo dobrych humorach - zakończył były trener Chojniczanki.
ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież