PP: Milowy krok do awansu - relacja z pierwszego meczu ćwierćfinałowego Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin

Zimno, deszczowo i... puste trybuny. Wchodząc na Stadion Śląski kilkanaście dni po Wielkich Derbach Śląska można było popaść w głęboką depresję. Od razu nasuwały się pytania, co uczyniło tych 5-6 tysięcy kibiców, którzy w chłodny wtorkowy wieczór zamiast na chorzowskim gigancie musieli obserwować relację z pojedynku swoich ulubieńców sprzed ekranu monitora. Na odpowiedź Wojewody śląskiego Zygmunta Łukaszczyka nie liczymy. No, bo cóż władze obchodzi prawdziwy kibic, który bez spotkań swojej ukochanej drużyny nie potrafi żyć...

Jednak ci, którzy mogli we wtorkowy wieczór zasiąść na Stadionie Śląskim chorzowski obiekt opuszczali zaskoczeni wynikiem. Wprawdzie trener gości Robert Jończyk chciał wszystkim wmówić po spotkaniu, że nie oglądali meczu, ale... rzeźnię! Jednak ocena szkoleniowca wywołała tylko ironiczne uśmiechy słyszących taki komentarz. Owszem, była to rzeźna, ale tylko i wyłącznie w aspekcie sportowym.

Nie trudno było oprzeć się wrażeniu, że lider pierwszej ligi jest nastawiony głównie na walkę o powrót do ekstraklasy. Lubinianie nie spodziewali się jednak, że wyjadą z Chorzowa z bagażem trzech goli. - Moi zawodnicy nie zbliżyli się tempem, do tego jaki prezentowali w meczu z Polonia - stwierdził szkoleniowiec Ruchu Bogusław Pietrzak, czym jeszcze bardziej zdołował trenera gości.

Zagłębie starało się walczyć, ale sportową złość pokazało dopiero w końcówce, gdy Niebiescy, podobnie jak przed kilkoma dniami w Bytomiu, trochę zaczęli rywalom odpuszczać. Jednak uderzenia najpierw Dawida Plizgi, a następnie Karola Fryzowicza nie zaskoczyły dobrze dysponowanego Matko Perdijicia. Przyznać należy jednak, że w drugiej sytuacji Chorwatowi w bramce Ruchu sprzyjało szczęście, bo pomocnik gości w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę.

A Ruch grał podobnie jak w meczu z Polonią. Widać, że forma chorzowian zwyżkuje i jeśli tak dalej pójdzie również w ekstraklasie, to wkrótce Niebiescy mogą być pewni ligowego bytu. Chorzowianie starali się atakować głównie skrzydłami. Znowu szalała prawa strona, ale tak jak przyznał po spotkaniu Bogusław Pietrzak, tempo akcji nie było zawrotne.

Wszystko co najciekawsze wydarzyło się na śląskim gigancie między 32., a 54. minutą. Trzy ciosy powaliły Zagłębie, a przy lepszej skuteczności chorzowian, celnych uderzeń mogło być więcej.

W 31. minucie w pole karne Zagłębia wpadł, będący w świetnej formie Wojciech Grzyb. Costa Nhamoinesu sfaulował pomocnika Ruchu i słabo sędziujący zawody Piotr Wasielewski słusznie odgwizdał rzut karny, który na bramkę zamienił Pavol Balaż. "Grzybek" po pudle z "wapna" w meczu z Legią, po faulu na sobie, wolał nie przywoływać licha i oddał futbolówkę lewonożnemu partnerowi z zespołu. Siedem minut później było już 2:0. Najbardziej niedoceniany zawodnik Ruchu Michał Pulkowski, po dokładnym dograniu Grzyba wepchnął piłkę do siatki. Futbolówka po palcach Aleksandra Ptaka wpadła w okolice okienka bramki gości. - Może nie będę mówił czym zdobyłem gola. Sami się domyślcie - śmiał się po spotkaniu, słynący z "żelaznych płuc", pomocnik Niebieskich. Przed przerwą chorzowianie mieli jeszcze kilka kolejnych okazji, ale po dograniach z lewej strony Marcina Zająca chorzowianom brakowało pod bramką Ptaka "zimnej krwi".

Krótko po rozpoczęciu drugiej odsłony Ruch mógł zdobyć trzeciego gola. Zając minął już bramkarza Zagłębia, ale zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i ostatecznie opuściła ona boisko. Kilkadziesiąt sekund później twierdza Lubin padła po raz trzeci. Świetnie przepychający się w ataku Martin Fabusz zgrał piłkę do Grzyba, który silnym uderzeniem ściągnął pajęczynę z okienka bramki Ptaka.

Po zdobyciu trzeciego gola chorzowianie nastawili się na spokojną obronę własnej bramki, szybkie kontry i oszczędzanie sił przed sobotnim meczem z Odrą Wodzisław na Stadionie Śląskim. Również bez kibiców...

Ruch Chorzów - KGHM Zagłębie Lubin 3:0 (2:0)

1:0 - Balaż (k.) 32'

2:0 - Pulkowski 39'

3:0 - Grzyb 54'

Składy:

Ruch Chorzów: Perdijić - Jakubowski, Sadlok, Adamski, Nykiel (58' Grodzicki) - Grzyb, Pulkowski, Baran, Balaż (66' Brzyski) - Fabusz, Zając (75' Nowacki).

KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Kocot, Kapias, Ganowicz, Costa (83' Oleksy) – M.Bartczak, Fryzowicz, Kolendowicz, Joel, Goliński (61' Hanzel) - Pawłowski (46' Plizga).

Żółte kartki: Grzyb (Ruch) oraz Joel, Costa (Zagłębie).

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Mecz bez udziału publiczności.

Statystyki:

Ruch - ZagłębieI połowaII połowaŁącznie
Gole 2:0 1:0 3:0
Strzały 6:1 4:3 10:4
Strzały celne 2:0 1:1 3:1
Strzały niecelne 4:1 3:2 7:3
Rzuty rożne 3:1 2:0 5:1
Faule 9:7 7:10 16:17
Spalone 3:0 4:0 7:0
Słupki/poprzeczki 0/0:0/0 0/0:0/0 0/0:0/0
Kartki 1:0 0:2 1:2
Żółte kartki 1:0 0:2 1:2
Czerwone kartki 0:0 0:0 0:0
Źródło artykułu: