1 stycznia około godziny 1:30 w nocy terrorysta ubrany w strój świętego Mikołaja otworzył ogień do osób bawiących się w klubie "Reina", zabijając co najmniej 39, a raniąc 70 z nich. Następnie zdjął kostium, wmieszał się w tłum i uciekł.
Boydas, gracz trzecioligowego Beylerbeyi SK, wraz ze swoją dziewczyną przyszedł do położonego nad Bosforem klubu kilka minut przed atakiem. - Nie widziałem, kto strzelał. Usłyszałem strzały i zobaczyłem, że ludzie uciekają. Policja pojawiła się bardzo szybko - relacjonował.
- Moja dziewczyna miała założone szpilki, więc wziąłem ją na ramię i wyniosłem z klubu. Mówi się o 35-40 zabitych, ale zapewne będzie ich więcej. Widziałem, jak ludzie tratowali się, próbując się wydostać - powiedział Boydas w rozmowie z agencją AFP.
To kolejny w ostatnich tygodniach zamach terrorystyczny w Stambule. 10 grudnia pod stadionem Besiktasu eksplodowały dwie bomby, zabijając 38 osób i raniąc 155.
ZOBACZ WIDEO Plebiscyt na Trenera Roku – Adam Nawałka (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}