Piłkarz trzecioligowego klubu był świadkiem zamachu w klubie "Reina"

Sefa Boydas, piłkarz klubu Beylerbeyi SK, był w sylwestrową noc w klubie "Reina", gdy uzbrojony napastnik otworzył ogień do tłumu. Zabił 39 osób, jednak zdaniem Boydasa ofiar będzie więcej, ponieważ wiele osób mogło zostać stratowanych.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski

1 stycznia około godziny 1:30 w nocy terrorysta ubrany w strój świętego Mikołaja otworzył ogień do osób bawiących się w klubie "Reina", zabijając co najmniej 39, a raniąc 70 z nich. Następnie zdjął kostium, wmieszał się w tłum i uciekł.

Boydas, gracz trzecioligowego Beylerbeyi SK, wraz ze swoją dziewczyną przyszedł do położonego nad Bosforem klubu kilka minut przed atakiem. - Nie widziałem, kto strzelał. Usłyszałem strzały i zobaczyłem, że ludzie uciekają. Policja pojawiła się bardzo szybko - relacjonował.

- Moja dziewczyna miała założone szpilki, więc wziąłem ją na ramię i wyniosłem z klubu. Mówi się o 35-40 zabitych, ale zapewne będzie ich więcej. Widziałem, jak ludzie tratowali się, próbując się wydostać - powiedział Boydas w rozmowie z agencją AFP.

To kolejny w ostatnich tygodniach zamach terrorystyczny w Stambule. 10 grudnia pod stadionem Besiktasu eksplodowały dwie bomby, zabijając 38 osób i raniąc 155.

ZOBACZ WIDEO Plebiscyt na Trenera Roku – Adam Nawałka (źródło: TVP SA)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×