Tragiczna historia pracownika Besiktasu Stambuł

Pracownik Besiktasu Stambuł, który przed trzema tygodniami cudem uniknął śmierci w zamachu bombowym na Vodafone Arenie, jest jedną z 39 ofiar ataku terrorystycznego przeprowadzonego w sylwestrową noc w jednym ze stambulskich klubów nocnych.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
PAP/EPA / SEDAT SUNA
Tragicznie zmarły Fatih Cakmak był szefem ochrony Besiktasu Stambuł. Gdy 10 grudnia w wyniku wybuchu ładunku wybuchowego podłożonego pod Vodafone Areną, czyli stadionem Czarnych Orłów, zginęło 46 osób, Cakmak kierował ewakuacją stadionu, na którym rozgrywany był mecz ligowy Besiktas - Bursaspor.

Przed trzema tygodniami Cakmak cudem uniknął śmierci, ale w sylwestrową noc nie miał już tyle szczęścia co 10 grudnia. Pracownik Besiktasu był jednym z ochroniarzy w stambulskim klubie "Reina", który był celem kolejnego ataku terrorystycznego - jedna z kul wystrzelonych przez zamachowca dosięgła ochroniarza.

Poza Cakmakiem, w przeprowadzonym w noc z 31 grudnia na 1 stycznia zamachu, zginęło 38 osób, a ponad 60 zostało rannych.

Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w App Store). Komfort i oszczędność czasu!

ZOBACZ WIDEO Cetnarski, Żewłakow, Eldo, Quebonafide... "Gwiazdy na gwiazdkę" w charytatywnym turnieju Macieja Rybusa
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×