Jesienią bramkarz gliwiczan Grzegorz Kasprzik siedemnastokrotnie wyciągał piłkę z siatki, co jak na beniaminka było wynikiem zupełnie przyzwoitym. Mogłoby się wydawać, że po przerwie zimowej gra obronna Piasta nie będzie wyglądała już tak dobrze, bo zespół stracił lidera formacji defensywnej - Adama Banasia. Trener Dariusz Fornalak szybko załatał jednak dziurę powstałą na skutek odejścia rosłego stopera do Górnika Zabrze. Piast nadal skutecznie broni dostępu do własnej bramki, niezależnie od tego kto występuje na środku defensywy u boku Kamila Glika, który z meczu na mecz jest coraz pewniejszym punktem gliwickiego zespołu. Dobra dyspozycja nie opuszcza 21-latka. - Bardzo się cieszę, że forma przyszła w odpowiednim momencie. Nie zawsze było tak, jakbym tego chciał, ale teraz jestem w dobrej dyspozycji. Ta forma wiedziała, kiedy przyjść i mam nadzieję, że pozostanie ze mną już do końca sezonu - powiedział młodzieżowy reprezentant Polski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Mający za sobą przygodę w Realu Madryt C Glik bardzo szybko przekonał do siebie sztab szkoleniowy Piasta. Jesienią niemal regularnie występował u boku Banasia. Wiosną niewiele się zmieniło. Glik stale wybiega w pierwszym składzie beniaminka. Zmieniają się tylko jego partnerzy na środku obrony. Chociaż taka sytuacja w dużej mierze jest wymuszona. W spotkaniu z Bełchatowem kontuzji doznał bowiem doświadczony Paweł Gamla. - Tak się złożyło, że teraz w każdym meczu u mojego boku w obronie grał ktoś inny. Najważniejsze jednak, że to wszystko nadal dobrze wygląda, że się rozumiemy i jako całość funkcjonujemy bardzo dobrze - wyjaśnił zawodnik.
Świetna gra w defensywie niejednokrotnie była kluczem do sukcesu Piasta w spotkaniach ekstraklasy, m.in. w ostatnim meczu z Arką w Gdyni. - Bardzo się cieszę, że dzięki dobrej grze w tyłach potrafimy utrzymać korzystne dla nas wyniki. Na pewno to powód do zadowolenia. Staramy się, aby ta dobra forma obronna z nami pozostała - powiedział Glik. Czasami jednak i ona nie wystarczyła. Do niedawna zespół z Gliwic miał poważne problemy ze zdobywaniem bramek i gromadzenie punktów przychodziło mu z wielkim trudem. - Dużo meczów przegraliśmy z powodu braku skuteczności. Gdyby wówczas udało się je chociaż zremisować, mielibyśmy na pewno tych punktów więcej. Cieszymy się, że utrzymaliśmy tą dobrą grę obronną z jesieni i zaczęliśmy strzelać bramki. Teraz zdobywamy je i ich nie tracimy, czego efektem są punkty - zauważył młody zawodnik.
Na małą liczbę straconych bramek składa się jednak nie tylko dobra gra defensywna obrońców i bramkarza, ale całego zespołu, o czym przekonuje wypożyczony z Wisły Kraków Mateusz Kowalski. - Nie bronimy tylko my obrońcy, ale cały zespół. Ta gra defensywna zaczyna się już od naszych napastników. To oni są tak jakby naszymi pierwszymi obrońcami - przekonuje młody zawodnik. Podobnego zdania jest golkiper gliwickiej jedenastki Grzegorz Kasprzik. - Pomagamy sobie w defensywie. Nie tylko linia obrony i bramkarz się tym zajmują, ale także pomocnicy oraz napastnicy. Faktycznie linia defensywy zaczyna się w ataku, gdzie napastnicy wykonują świetną pracę. Uzupełniamy się i dlatego są takie dobre efekty. W defensywie po prostu tworzymy kolektyw - zapewnia.