Powrót do Kielc pozytywny

Kibice Korony nie mogą wybaczyć Marcinowi Robakowi, że zdecydował się odejść z Kielc w krytycznym dla klubu momencie. Spotkanie żółto-czerwonych z Widzewem skończyło się rezultatem 2:2, a łodzianie dali sobie wydrzeć zwycięstwo w ostatnich chwilach meczu. Pomimo niewywalczenia 3 punktów i głośnych gwizdów dobiegających z trybun, Robak mile będzie wspominać powrót do Kielc.

- Spędziłem tu ciekawe 2,5 roku, miałem okazję występować przy pełnej publiczności i strzelać gole dla Korony. Czuję spory sentyment do tego klubu, do miasta, do ludzi. Wiem, że mam tutaj wrogów, ale wiem też, że mam wielu zwolenników. Takie jest życie piłkarza. Gdy zmienia się klub, zawsze spotyka się to z rożnymi emocjami - mówi zawodnik.

Dlaczego zdecydował się zatem odejść z Korony, skoro było mu w niej tak dobrze? - Działacze nie wykazywali większych chęci zatrzymania mnie w klubie. Musiałem więc podjąć jakąś decyzję. Każdy z nas stawał wówczas przed trudnym wyborem. Odejść, czy nie odejść? Nikt nam nie dawał gwarancji, że wszystko będzie tak, jak należy. Widzew był bardziej stanowczy, wykazywał determinację. Dlatego zdecydowałem się na taki krok - uzasadnia Robak.

Komentarze (0)