Słoneczna pogoda przywitała piłkarzy obydwu drużyn. Na trybunach zasiadło 2300 widzów, lecz do Świnoujścia nie wybrał się żaden z kibiców Górnika Łęczna. Na trybunach obecny był Janusz Żmurkiewicz - prezydent Świnoujścia czy Mirosław Jabłoński - były trener Wisły Płock.
Od początku do ataku ruszyła drużyna gospodarzy. Już w 1 minucie rzut wolny wykonywał Rafał Andraszak, a umiejętnie futbolówkę wybili obrońcy Górnika. Po chwili kolejną dobrą akcją popisali się gospodarze, co przyniosło im pierwszy stały fragment gry, z którego nie wiele zyskali Wyspiarze. Kiedy to Flota bardziej się rozkręcała, swą pierwszą okazję bramkową stworzył Górnik, po której zdobył bramkę. Wbicie piłki w pole karne przez Grzegorza Szymanka, błąd defensorów Floty, niepewne wyjście z bramki Sergiusza Prusaka wykorzystał Jakub Grzegorzewski, który sprytnym strzałem pokonał golkipera gospodarzy. Niespodziewanie 1:0 dla gości.
Gospodarze próbowali, jak najszybciej odpowiedzieć na straconą bramkę. Swoich sił próbowali najpierw skrzydłami, a następnie środkiem pola, lecz pozytywnych skutków z akcji gospodarzy nie było. W 13 minucie błąd Krzysztofa Radwańskiego, próbował wykorzystać Piotr Dziuba, który będąc w polu karnym próbował wymusić jedenastkę, lecz sędzia nie dał się nabrać napastnikowi Floty. Gospodarze cały czas atakowali bramkę Jakuba Wierzchowskiego, a zawodnicy Górnika nie mogli wydostać się z własnej połowy.
W 21 minucie najbardziej kontrowersyjna decyzja sędziego. Dziuba uruchomił podaniem Rafała Andraszaka, a ten wpadając w pole karny został podcięty od tyłu przez zawodnika gości. Sędzia przerywał grę, ale nie po to, aby odgwizdać rzut karny, lecz za - zdaniem arbitra - wymuszenie przez skrzydłowego Floty 11-stki. Żółta kartka dla zawodnika Floty, a na trybunach padały wyzwiska w stronę sędziego. Ta sytuacja nie załamała gospodarzy. W 26 minucie po dośrodkowaniu Andraszaka, próbował swoich sił Krzysztof Hrymowicz, lecz z zamieszania w polu karnym Górnika nie skorzystał, strzelając nad bramką z 11 metrów.
Zawodnicy gości grali bardzo mądrze. Swoich sił próbowali w kontratakach, dobrze stopowali akcję gospodarzy. Potrafili nawet już w pierwszej połowie grać na czas. Pod koniec pierwszej połowy groźne zderzenie głowami zanotowali Hrymowicz z Grzegorzewskim. Obaj upadli na murawę, lecz po udzielonej im pomocy medycznej wrócili na boisko. Koniec pierwszej połowy wynikiem 1:0 dla gości. Gospodarze nie zasługiwali na straconą bramkę i wciąż wierzyli, że w drugiej połowie będą mogli odmienić losy meczu.
Początek drugiej połowy to po raz kolejny ataki gospodarzy, lecz łęcznianie umiejętnie przeszkadzali piłkarzom Floty, grając wysoko pressingiem. Skutki tej taktyki przynosiły skutki, bo zawodnicy Wyspiarzy nie radzili sobie z konstruowaniem gry. Co nie zobaczyliśmy na boisku to zobaczyliśmy na trybunach. Efektowna oprawa gospodarzy z użyciem pirotechniki, która na pewno po raz kolejny odbije się na budżecie klubu. Na boisku wiało nudą, a liczne ataki Floty kończyły się tylko jękiem zawodu.
W 64 minucie były gracz Górnika Paweł Buśkiewicz zszedł z boiska, zastąpił go Jacek Magdziński. Popularny "Buśka" nie mógł być zadowolony ze swojego występu i tym bardziej był rozżalony, że nie pomógł Flocie w pokonaniu Górnika. W 66 minucie Omar Jarun spóźnił się ze wślizgiem i sprokurował rzut wolny. Świetnym dośrodkowaniem popisał się zawodnik gości, a całą akcję zamknął Piotr Karwan, który nie dał szans Prusakowi. 2:0 dla gości i coraz mniejsze szansę na uzyskanie dobrego rezultatu przez drużynę Petra Němca.
W 69 minucie gospodarze powinni zdobyć kontaktową bramkę, lecz szczęścia zabrakło Ireneuszowi Chrzanowskiemu, który po dośrodkowaniu Andraszaka i przedłużeniu piłki przez Dziubę, skierował piłkę na poprzeczkę bramki strzeżonej przez Wierzchowskiego. Później znów bliski szczęścia był Prejuce Nakoulma, który chciał sprytnie umieścić piłkę w siatce, lecz futbolówka trafiła tylko w boczną siatkę. Mecz się wyrównał w środkowej części boiska, a zawodnicy gości coraz częściej upadali na murawę, by zyskiwać cenne sekundy, które dzieliły ich od wygranej. Flota biła głową w mur nie mając kompletnie żadnych aspektów, by pokonać Jakuba Wierzchowskiego.
Pod koniec spotkania bohaterem zostać mógł Jacek Magdziński, lecz najpierw w 86 minucie po dośrodkowaniu Przemysława Pietruszka skierował piłkę wprost w bramkarza. W 89 minucie miał stuprocentową okazję. Z prawej strony dogrywał Piotr Dziuba, a Magdziński z 3 metrów nie potrafił trafić celnie do bramki. To była ostatnia tak dobra okazja dla gospodarzy. Sędzia doliczył trzy minuty, w których nic ciekawego się nie zdarzyło. Niespodziewania górnicy podnieśli się po porażce w Lubinie i pokonali Wyspiarzy 2:0. To drugi zespół w tym sezonie, który pokonuję Flotę na ich terenie. Taką sztukę udało się spełnić piłkarzom Korony Kielce, którzy w takim samym stosunku bramek pokonali świnoujścian.
Teraz przed podopiecznymi Petra Němca kolejne ważne spotkanie i po raz trzeci z rzędu u siebie. Do Świnoujścia przyjeżdża "dream-team" prowadzony przez Pawła Janasa - Widzew Łódź. Natomiast Górnik Łęczna czeka kolejny wyjazd. Tym razem rozegrają swój mecz z innym beniaminkiem - Dolcanem Ząbki.
Flota Świnoujście - Górnik Łęczna 0:2 (0:1)
0:1 - Grzegorzewski 5'
0:2 - Karwan 66'
Składy:
Flota Świnoujście: Prusak - Hrymowicz, Fechner, Jarun, Krajanowski, Chrzanowski, Niewiada, Andraszak (75' Pietruszka), Sojka (68' Burliga), Buśkiewicz (64' Magdziński), Dziuba.
Górnik Łęczna: Wierzchowski - Radwański (46' Kazimierczak), Karwan, Nikitović, Głowacki, Bartoszewicz, Niżnik, Szymanek, Nakoulma (90+2' Stachyra), Grzegorzewski, Nazaruk (80' Witkowski).
Żółte kartki: Andraszak, Jarun (Flota) oraz Radwański, Bartoszewicz, Nikitović (Górnik).
Widzów: 2300
Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).
Najlepszy zawodnik Floty: Damian Krajanowski
Najlepszy zawodnik Górnika: Prejuce Nakoulma
Zawodnik meczu: Prejuce Nakoulma