Dries Mertens jest w tym sezonie najlepszym strzelcem Napoli. Zastępujący w roli środkowego napastnika kontuzjowanego Arkadiusza Milika Belg zdobył dla Azzurrich aż 20 bramek. Według nieoficjalnych informacji zarabia w Neapolu tylko dwa miliony euro rocznie, a mimo to nie zdecydował się na przyjęcie atrakcyjnych ofert z Chin. W Państwie Środka jego apanaże mogłyby wzrosnąć kilkukrotnie.
- Ojciec był kierowcą autobusu i woził mnie codziennie na treningi od 11. do 18. roku życia. Bardzo szanuję rodziców za to, co zrobili. Wychowując mnie, nie mówili o pieniądzach i zawiódłbym ich, przenosząc się do Chin - tłumaczy Mertens i dodaje: - Mój tata czyta wszystkie artykuły na mój temat. Jest ze mnie bardzo dumny i chcę, by był jeszcze bardziej dumny.
30-latek nie ukrywa jednak, że wpływ na jego decyzję miały też ogólne warunki życia panujące w Chinach: - Gdybym był rezerwowym jak rok temu, to może wybrałbym pieniądze? Rozważaliśmy "za" i "przeciw". Żona czytała o warunkach życia w Chinach, o smogu i nie wyglądało to na przyjazne środowisko. Powiedziałem "nie", a naprawdę trudno to zrobić, widząc takie kwoty. Moje dzieci i pewnie nawet moje wnuki nie musiałyby się martwić o przyszłość.
ZOBACZ WIDEO Trener Andrzej Strejlau o duecie Lewandowski-Milik: Wspaniała para