Łukasz Teodorczyk usiadł na ławce. "Nie muszę się tłumaczyć"

Getty Images / Dean Mouhtaropoulos
Getty Images / Dean Mouhtaropoulos

Łukasz Teodorczyk znalazł się poza "11" Anderlechtu na czwartkowy mecz 1/16 finału Ligi Europy z Zenitem Sankt Petersburg (2:0). Trener Rene Weiler nie chciał wyjaśnić swojej decyzji, zbywając dziennikarzy, którzy pytali o liczne zmiany w składzie.

Łukasz Teodorczyk nie strzelił gola w trzech ostatnich ligowych meczach Anderlechtu - Polak czeka na bramkę w Jupiler Pro League łącznie już 328 minut i to jego najdłuższa niemoc, odkąd jest zawodnikiem belgijskiego klubu.

Przed spotkaniem z Zenitem trener Rene Weiler zapewniał, że "problem Teodorczyka" nie istnieje i chwalił Polaka za pracę dla zespołu, ale pojedynek z Rosjanami "Teo" zaczął na ławce rezerwowych. Jego miejsce na środku ataku zajął sprowadzony w styczniu z Bordeaux Isaac Kiese Thelin, a reprezentant Polski pojawił się na boisku w 80. minucie jako ostatni zmiennik, gdy Anderlecht prowadził już 2:0.

- Nie muszę się tłumaczyć. Wszyscy zawodnicy, którzy znaleźli się na boisku, zasłużyli na to, by zagrać od początku - stwierdził Weiler po spotkaniu.

Faktem jest, że Teodorczyk nie był jedynym podstawowym zawodnikiem Anderlechtu, który czwartkowy mecz zaczął na ławce rezerwowych. Względem ostatniego spotkania z Zulte Waregem trener Weiler dokonał aż siedmiu zmian w wyjściowym składzie. Ryzykowny manewr opłacił się Szwajcarowi, bo jego zespół wygrał z trudnym rywalem 2:0.

- Zagraliśmy dobrze przez całe 90 minut. Stworzyliśmy wiele szans i nie pozwoliliśmy rywalowi na wiele. Jestem bardzo zadowolony z wyniku i występu swojej drużyny - skomentował Weiler.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Przepraszam kolegów za głupią kartkę

Komentarze (0)