Radoslav Latal: Po trzecim golu czekaliśmy na koniec meczu

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

Piast Gliwice przegrał kolejne spotkanie. Tym razem 0:3 z Lechem Poznań, a w grze gliwiczan ciężko doszukiwać się pozytywów. Trener niebiesko-czerwonych myśli już więc o arcyważnym starciu z Górnikiem Łęczna.

Gliwiczanie zanotowali w sobotę czwartą z rzędu porażkę w Lotto Ekstraklasie i ich sytuacja staje się coraz gorsza. - Pierwsze minuty były dobre w naszym wykonaniu. Nie przyniosło to jednak prowadzenia, a później straciliśmy dwa gole i grało się trudniej. Po przerwie mieliśmy szybko strzelić kontaktową bramkę, ale ta sztuka się nie powiodła. Do tego Lech podwyższył prowadzenie i po trzecim golu czekaliśmy tylko na koniec meczu. Mimo, że my mieliśmy swoje okazje, to Lech wygrał zasłużenie - powiedział Radoslav Latal, trener Piasta Gliwice.

Z powodu kontuzji i kartek wicemistrzowie Polski zagrali przeciwko Lechowi Poznań w mocno eksperymentalnym zestawieniu. - Chcieliśmy zagrać trzema obrońcami, bo jeszcze w piątek miałem do dyspozycji Heberta, który niestety po treningu zgłosił uraz. Dlatego też na stoperze pojawił się Radek Murawski. Ponadto do składu wrócili Sasa Zivec i Michał Masłowski, ale oni długo byli poza treningami z drużyną. Pierwszy przebywał we Włoszech, a drugi długo leczył kontuzję. Jestem za to zadowolony z Łukasza Sekulskiego, który sporo biegał i walczył - ocenił szkoleniowiec Piastunek.

Przy Okrzei powoli żegnają się z marzeniami o pierwszej ósemce. Celem nadrzędnym staje się więc pojedynek z Górnikiem Łęczna, który zajmuje piętnastą lokatę, tuż za niebiesko-czerwonymi. - Zdajemy sobie sprawę z tego, co czeka nas w następnej kolejce. Gramy z Górnikiem Łęczna i dla nas będzie to mecz o wszystko - spuentował Czech.

Ale to zrobił! Ronaldo efektownie poradził sobie z rywalem [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)