[tag=566]
Górnik Łęczna[/tag] zakończył ubiegły rok bolesną przegraną 0:5 z Legią Warszawa, a bieżący rozpoczął od identycznej klęski w Białymstoku z Jagiellonią. Chociaż po takich wynikach trudno o optymizm, to zielono-czarni nie zamierzają się poddawać. - Myślę, że potrafiliśmy pozbierać się po tym spotkaniu. Przegraliśmy je dlatego, że popełniliśmy proste indywidualne błędy, które w Ekstraklasie nie powinny się pojawiać. Chcemy ich popełniać jak najmniej i wyciągnęliśmy już odpowiednie wnioski - wyjaśnia Franciszek Smuda.
W niedzielę Górnik podejmie na Arenie Lublin Piasta Gliwice, który przegrał cztery ostatnie mecze. Sztab szkoleniowy z pewnością dokona kilku roszad w składzie, by przemeblowana drużyna wykorzystała kryzys przeciwnika. - Zmian można robić tyle, na ile stać nas w ramach kadry drużyny. Mamy możliwości i je wykorzystamy. Mówiłem po obozie w Hiszpanii, że mamy dwie równorzędne jedenastki. Tylko trzeba trafić na tych, którzy rzeczywiście pod względem psychicznym i piłkarskim zdadzą egzamin - przyznaje 68-letni trener.
Zielono-czarni wylądowali na ostatnim miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy i są bardzo zdeterminowani, by szybko je opuścić. Smuda nie traci wiary w swoich podopiecznych i liczy, że Górnik wróci na właściwe tory. - Ten nasz zespół nie jest aż taki słaby, że rzeczywiście on prawidłowo jest na ostatnim miejscu. Absolutnie nie! Fajnie pracuje się z zawodnikami, którzy są w kadrze Górnika Łęczna. Każdy na treningu daje z siebie wszystko, a to jest bardzo pozytywne - podkreśla były selekcjoner reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO Michał Kopczyński: Jesteśmy rozczarowani, Ajax był w naszym zasięgu