W pierwszej połowie spotkania 22. kolejki pomiędzy Cracovią a Pogonią Szczecin (1:1) Miroslav Covilo zderzył się w powietrzu z Jarosławem Fojutem i po chwili obaj padli na murawę jak ścięci. Obrońca Pogoni nie doznał poważniejszych obrażeń, ale pomocnik Pasów ucierpiał bardzo mocno.
Serb nie stracił przytomności, ale był zamroczony, a prawa część jego twarzy momentalnie spuchła. Pomocnik Cracovii opuścił plac gry o własnych siłach, ale w asyście członków sztabu medycznego Pasów i na boisko nie wrócił, a prosto ze stadionu pojechał do szpitala. Jak się okazało, 31-latek doznał licznych złamań w obrębie twarzoczaszki i tym sezonie do gry już nie wróci.
Covilo spędził w szpitalu blisko dwa tygodnie, ale już został wypisany do domu, a w środę pojawił się na treningu Cracovii.
- Drużyna okazała mi duże wsparcie przez ostatnie półtora tygodnia, więc i ja chciałem pokazać, że jestem z zespołem. Tak jak koledzy odwiedzali mnie w szpitalu, ja przyszedłem dzisiaj do klubu, by spotkać się z chłopakami. Życzyli mi szybkiego powrotu do zdrowia, a ja im trzech punktów w sobotę - mówi pomocnik krakowskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO Karygodne zachowanie i czerwona kartka Garetha Bale'a [ZDJĘCIA ELEVEN]
Absencja Covilo to duże osłabienie drużyny Jacka Zielińskiego. W momencie odniesienia urazu 31-latek był najlepszym strzelcem zespołu - zdobył dla Pasów siedem bramek, czym wyrównał swój życiowy rekord. Po ostatnim meczu z Lechią Gdańsk (2:4) pod względem goli strzelonych dla Cracovii wyprzedził go Krzysztof Piątek (8).
Przypomnijmy, że jesienią piłkarzy Cracovii prześladowały urazy bokserskie. W listopadzie i grudniu kontuzji kości twarzoczaski doznali Piotr Malarczyk i Hubert Wołąkiewicz. Obu te urazy wyeliminowały z gry na kilka tygodni. Obrażenia Covilo są jednak poważniejsze i będzie pauzował znacznie dłużej.