Europa obroniła się przed Chinami - nie wszystko da się kupić

PAP/EPA / PAP/EPA/CHRISTIAN BRUNA
PAP/EPA / PAP/EPA/CHRISTIAN BRUNA

Nie sprawdzi się mroczna wizja, w której Chiny staną się centrum światowego futbolu. Kluby Państwa Środka miały mocarstwowe plany, ale najlepsi piłkarze świata, w tym kuszony rekordowymi zarobkami Robert Lewandowski, zostali na Starym Kontynencie.

Chińskie kluby z roku na rok wydają na transfery coraz większe kwoty. Tylko w zimowym oknie transferowym przedstawiciele Chinese Super League przeznaczyli na pozyskanie zawodników aż 388 mln euro - raptem 70 mln euro mniej niż w całym roku ubiegłym. Do tego doszły wydatki na nieprzyzwoicie wysokie pensje, którymi zachęcano zawodników do przeprowadzki do Azji. W pierwszej "dziesiątce" najlepiej zarabiających zawodników świata połowa gra dziś za Wielkim Murem, a najlepiej opłacanym piłkarzem globu jest Carlos Tevez, któremu Shanghai Greenland ma wypłacać rocznie 38 mln euro.

Zamach na "Lewego"

Najlepszych piłkarzy świata perspektywa gry w Chinach jednak nie skusiła. Jeden z klubów Chinese Super League zagiął nawet parol na Roberta Lewandowskiego, ale musiał obejść się smakiem, ponieważ kapitan reprezentacji Polski nie był zainteresowany wyjazdem do Chin. O tym, że na liście największych gwiazd kuszonych przez chińskie kluby był także "Lewy", w rozmowie z portalem WP SportoweFakty ujawnił Cezary Kucharski.

- Dzwonił do mnie agent zajmujący się ściąganiem gwiazd do chińskiej ligi. Nie padła nazwa klubu, poruszyliśmy tylko kwestię możliwości finansowych. Gdyby "Lewy" zdecydował się na przejście do Chin już teraz, mógłby liczyć na pensję wyższą niż otrzymał Carlos Tevez, byłoby to grubo ponad 40 milionów euro rocznie - zdradził Kucharski.

Sam Lewandowski długo milczał na temat chińskiej propozycji. Dopiero po dwóch tygodniach zabrał na ten temat głos na łamach "Muenchner Merkur". Zapytany o to, ile sekund zastanawiał się nad ofertą z Chin, odparł: - Skłamałbym, gdybym powiedział, że ani sekundy, ale to inny świat. Długo o tym nie myślałem.

ZOBACZ WIDEO Kolejny świetny występ Griezmanna. Atletico ograło Valencię - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Gdyby Lewandowski przyjął tę ofertę, zostałby najlepiej opłacanym piłkarzem wszech czasów. Na razie wystarczy mu miano najlepiej zarabiającego piłkarza w historii Bayernu Monachium i Bundesligi - na mocy podpisanego w grudniu kontraktu ma rocznie inkasować ponad 15 mln euro. Więcej od aktualnych mistrzów świata, z którymi dzieli szatnie Bayernu: Thomasa Muellera, Matsa Hummelsa czy Jerome'a Boatenga.

Najlepsi wybrali Europę

Chińskie kluby miały mocarstwowe plany, ale poniosły fiasko na całej linii. Jeśli już ktoś ze znanym nazwiskiem zamienił Europę na Chiny, to piłkarze, dla których Chinese Super League jest ostatnim przystankiem przed emeryturą jak 39-letni Ricardo Carvalho albo zawodnicy pozbawieni sportowych ambicji, którzy zdają sobie sprawę z tego, że szczyt kariery mają już za sobą. Do tej drugiej grupy należą m.in. Oscar i John Obi Mikel, którzy nie mieli przyszłości w londyńskiej Chelsea, Hernanes z Juventusu Turyn czy Alexandre Pato, który dopiero co wrócił do poważnej piłki w Villarreal.

Axel Witsel z kolei przyjął ofertę Tianjin Teda kosztem propozycji Juventusu Turyn, choć jeszcze w listopadzie zapewniał, że jeśli opuści Zenit Sankt Petersburg, to tylko na rzecz Starej Damy. - To była bardzo trudna decyzja, ponieważ z jednej strony chciał mnie wielki klub, czyli Juventus, ale z drugiej strony była wspaniała oferta, z której nie mogłem odrzucić ze względu na dobro rodziny - stwierdził Belg.

Dużo większe wrażenie robi lista zawodników, których chińskim klubom nie udało się pozyskać. Driesa Mertensa, czyli kolegę Witsela z reprezentacji Belgii, stać było na odrzucenie propozycji z Chin, choć jego roczne zarobki w Napoli wynoszą tylko 2 mln euro.

- Ojciec był kierowcą autobusu i woził mnie codziennie na treningi od 11. do 18. roku życia. Bardzo szanuję rodziców za to, co zrobili. Wychowując mnie, nie mówili o pieniądzach i zawiódłbym ich, przenosząc się do Chin - wyjaśnił Mertens, dodając: - Gdybym był rezerwowym jak rok temu, to może wybrałbym pieniądze? Rozważaliśmy "za" i "przeciw". Żona czytała o warunkach życia w Chinach, o smogu i nie wyglądało to na przyjazne środowisko. Powiedziałem "nie", a naprawdę trudno to zrobić, widząc takie kwoty. Moje dzieci i pewnie nawet moje wnuki nie musiałyby się martwić o przyszłość.

Poza Lewandowskim i Mertensem z lukratywnych ofert chińskich klubów nie skorzystali także m.in. Lionel Messi, Cristiano Ronaldo, James Rodriguez, Wayne Rooney, Pierre-Emerick Aubameyang, Edinson Cavani, Radamel Falcao, Karim Benzema, Diego Costa czy Cesc Fabregas. Każdy z nich mógł stać się w Chinach najlepiej opłacanym piłkarzem w historii futbolu, ale woleli zostać w Europie, gdzie mają szansę spełnić piłkarskie ambicje.
[nextpage]Dwa obozy

Chińczykom nie udał się zamach na piłkarskie świętości, ale doprowadzili za to do wyraźnego podziału w środowisku piłkarskim. Jedni, jak Arjen Robben głośno krytykują wyjazdy do Chin. Drudzy, w tej grupie jest choćby trener Barcelony, Luis Enrique, nie widzą w tym nic złego.

- To jest oficjalne przyznanie, że twoja kariera się skończyła i już tylko odcinasz kupony. Zupełnie nie rozumiem piłkarzy podpisujących kontrakty w lidze chińskiej, zwłaszcza tych w wieku 27 czy 28 lat. Oni są przecież w szczycie swojej kariery. To bezsensowne marnowanie potencjału. Karierę masz tylko jedną. Może trochę lepiej rozumiem tych po trzydziestce - stwierdził Holender.

- Myślę, że to fantastyczna sprawa, że piłkarze mogą się zdecydować na przenosiny do Chin i mogą zarabiać większe pieniądze. W każdym zawodzie ludzie zmieniają pracę, by więcej zarabiać i nikt nic nie mówi. Co więcej, przyjaciele ci gratulują. Co kiedy chodzi o piłkarza? Mówi się, że jest zdrajcą, że myśli tylko o pieniądzach. To dziwne. Myślę, że to świetna sprawa, że piłkarze mają takie możliwości i ja ich wspieram - to z kolei opinia Enrique.

W samo sedno trafił jednak trener Bayernu Monachium, Carlo Ancelotti. Gdy w styczniu kluby Chinese Super League zalewały Europę kosmicznymi ofertami, Włoch spojrzał na chińską rewolucję trzeźwym okiem.

- Zgadza się, że w tym miesiącu wielu piłkarzy wyjechało do Chin, ale wydaje mi się, że europejskie kluby nadal są bezpieczne. Najlepsze rozgrywki nadal są w Europie. To jest poważny futbol. Piłkarze nie grają tylko dla pieniędzy. Grają po to, by być najlepszymi i by występować w najważniejszych meczach. Dlatego uważam, że europejskie kluby nie mają się czym martwić - stwierdził opiekun drużyny Lewandowskiego.

Nie wszystko jest na sprzedaż

Chińczycy działają wielowymiarowo. W ich klubach pracują między innymi Luiz Felipe Scolari, Manuel Pellegrini, Andre Villas-Boas czy Felix Magath, a selekcjonerem drużyny narodowej jest Marcello Lippi. W Państwie Środka nie zamierzano jednak poprzestać na sprowadzaniu najlepszych piłkarzy i trenerów z Europy i Ameryki Południowej. Władze chińskiego futbolu chciały ściągnąć do siebie też najlepszych arbitrów.

Chińczycy już dwukrotnie namawiali na pracę w swojej lidze Howarda Webba, który od 2014 roku był dyrektorem technicznym w angielskim związku sędziów. 46-latek odrzucał te oferty, a w lutym przyjął propozycję pracy w Major League Soccer, w której będzie odpowiedzialny za wdrożenie systemu VAR.

Po Webbie na celowniku władz chińskiej ekstraklasy znalazł się Mark Clattenburg. Anglik, jest uznawany za jednego z najlepszych sędziów świata, miał pomóc w odbudowie wizerunku chińskich arbitrów. 41-latek, który w 2016 roku prowadził m.in. mecze finałowe Pucharu Anglii, Ligi Mistrzów i Euro 2016, odrzucił jednak tę ofertę, ale nie został w Anglii - w lutym objął stanowiska szefa sędziów w Arabii Saudyjskiej.

O tym, że nie wszystko jest na sprzedaż, Chińczycy przekonali się też w kontaktach z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Pod koniec lutego "Przegląd Sportowy" poinformował, że chińska federacja piłkarska proponowała PZPN do dwóch milionów euro za rozegranie meczu towarzyskiego na jej terenie, ale wyprawa do Azji na wątpliwy jakościowo sparing nie mieściła się w planach Adama Nawałki.

Cel: mistrzostwa 2050

Mroczna wizja, w której Chiny staną się centrum światowego futbolu, nie sprawdzi się, a ekspansja chińskich klubów na rynku transferowym niedługo się skończy. Chiński futbol ma stać się samowystarczalny, by zrealizować cel nadrzędny, który postawił przed nim rząd - wielkim marzeniem Przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej, Xi Jinpinga jest zdobycie mistrzostwa świata w 2050 roku.

Dla Chińczyków pragnienie przewodniczącego jest jak rozkaz i począwszy od 2017 roku Chinese Super League będzie miała bardziej narodowy charakter. W połowie stycznia, gdy transferowe szaleństwo trwało w najlepsze, władze tamtejszej ligi wprowadziły przepis mówiący, że w sezonie 2017 na boisku będzie mogło przebywać tylko trzech zagranicznych piłkarzy, a w meczowej "18" może się znaleźć tylko pięciu stranierich. Chińczycy działają dwutorowo i wydają duże kwoty na swoje pierwsze drużyny, ale jednocześnie inwestują olbrzymie pieniądze także w rozwój akademii.

- Chińczycy wprowadzili te limity, ponieważ naprawdę chcą rozwijać swoje własne talenty. Założeniem jest, by do dziesięciu lat wyjściowe składy drużyn klubowych składały się w stu procentach z chińskich zawodników - mówi prof. Simon Chadwick z Uniwersytetu Salford.

- Oczywiście w najbliższym czasie nie będzie to możliwe, bo w Chinach po prostu nie ma tylu utalentowanych piłkarzy, ale celem Chińczyków jest wyprodukowanie własnego Messiego czy Ronaldo. Chińczycy będą mieli grać w chińskich klubach, by potem móc grać w drużynie narodowej. Rząd ogłosił, że w 2050 roku reprezentacja Chin ma zostać mistrzem świata - tłumaczy Chadwick.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (876 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (403 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.