Filip Starzyński: Całe szczęście, że się wybroniliśmy

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

Chociaż KGHM Zagłębie Lubin pokonało Górnika Łęczna 1:0, to Filip Starzyński nie ukrywa, że jego drużyna nie powaliła na kolana swoją grą we wtorkowym meczu.

[tag=42669]

KGHM Zagłębie Lubin[/tag] od mocnego uderzenia rozpoczęło wtorkowy mecz z Górnikiem Łęczna. Miedziowi objęli prowadzenie w 6. minucie po ładnym strzale Filipa Starzyńskiego zza pola karnego. Po chwili reprezentant Polski mógł podwyższyć na 2:0, ale jego uderzenie z rzutu wolnego obronił Sergiusz Prusak. Później jednak goście spuścili z tonu. - Myślę, że najważniejsze są trzy punkty, bo ta nasza gra szczególnie od 20. minuty nie wyglądała najlepiej - nie ukrywa Starzyński.

Walczący o wydostanie się z ostatniego miejsca w tabeli Lotto Ekstraklasy Górnik odważnie zaatakował, a KGHM Zagłębie nie potrafiło opanować sytuacji. Goście skupili się na defensywie i udało się im utrzymać korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego. - Górnik walczy o utrzymanie. On musi atakować. Myślę, że zagrał tutaj dobry mecz, dlatego nas cieszą trzy punkty. Gra nie za bardzo - zauważa reprezentant Polski. - Górnik grał dobrze, szybko, kombinacyjnie. Mogę powiedzieć tylko tyle - całe szczęście, że się wybroniliśmy - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Niespodziewany remis mistrza Włoch. Zobacz skrót meczu Udinese - Juventus [ZDJĘCIA ELEVEN]

Starzyński wiosną rozegrał tylko jeden mecz w pełnym wymiarze. W Lublinie także nie wytrwał na boisku do końca spotkania - został zmieniony w 75. minucie przez napastnika Artura Siemaszko. - To była decyzja trenera. Wiadomo, przez kilka minut grałem na pozycji numer dziewięć. Nie jest to moja nominalna pozycja. Z powodu kartek Martina Nespora tak to wyglądało - tłumaczy 25-letni pomocnik.

Komentarze (0)