Maksymalnie do czterech dni ma trwać powrót do zdrowia obrońcy Ruchu Chorzów Michała Koja. Defensor po długiej przerwie spowodowanej urazem głowy wrócił do gry i od trzech spotkań wychodził w podstawowym składzie Niebieskich.
Wygranego 2:1 meczu z Lechią Gdańsk nie dograł do końca. Wszystko przez urazu mięśnia dwugłowego. Zawodnik w 81. minucie został zastąpiony przez Pawła Oleksego. Koj ma odpoczywać przez kilka dni i na najbliższe spotkanie z KGHM Zagłębiem Lubin (sobota, 18 marca) ma już być gotowy do gry.
Przypomnijmy, że obrońca nie pojawiał się na ligowych boiskach od września do lutego. W meczu z Bruk-Bet Termalicą został trafiony łokciem przez Wojciecha Kędziorę. Dzień po spotkaniu okazało się, że Michał Koj ma krwiaka pourazowego mózgu. Kariera zawodnika stanęła pod znakiem zapytania. W styczniu defensor wznowił treningi z zespołem.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy