Rok temu Filip Starzyński wracał do ligi polskiej po nieudanej przygodzie z Belgii. Tam sobie nie poradził, a pomocną rękę wyciągnęło do niego KGHM Zagłębie Lubin. Wypożyczono go z Lokeren na pół roku, ale w umowę pomiędzy klubami nie wpisano kwoty odstępnego.
Nikt się jednak nie spodziewał, że wiosną Starzyński będzie jednym z najlepszych zawodników całej ekstraklasy. Miedziowi grali fantastycznie pod batutą "Figo". Koncert były zawodnik Ruchu Chorzów dawał co kilka dni. Gole, asysty, rozegranie akcji - wszystko wychodziło środkowemu pomocnikowi. Wiosną w 16 meczach zaliczył 10 otwierających podań i dorzucił trzy bramki.
Adam Nawałka dał mu szansę w kadrze, a ten świetnie spisał się w spotkaniu z Finlandią we Wrocławiu. Dzięki bardzo dobrej formie oraz mając nieco szczęścia (kontuzje innych graczy), pojechał na Euro, gdzie zaliczył mały epizod z Ukrainą.
Latem Zagłębie wykupiło go z Lokeren za 700 tysięcy euro, ale bez przygotowań Starzyński wszedł w rytm meczowy. Początkowo szło mu świetnie, lecz później jak całe Zagłębie grał już gorzej. Duża w tym "zasługa" problemów zdrowotnych, z którymi się borykał. Nie był w stanie wspiąć się na swój normalny poziom.
Remontady nie było. Sensacyjna porażka Barcelony [ZDJĘCIA ELEVEN]
Zimą wykurował się i wiosną znów błyszczy na boiskach ekstraklasy. To ponownie jest ten zawodnik, który ciągnie grę Zagłębia: w pięciu meczach strzelił trzy gole i dorzucił dwie asysty. W każdym spotkaniu notował otwierające podanie bądź wpisywał się w rubryce "bramki".
Nie tylko liczby przekonują, że Starzyński znów jest w wielkiej formie. Także lekkość z jaką się porusza po boisku, każą sztabowi szkoleniowemu reprezentacji Polski ponownie bliżej przyjrzeć się Starzyńskiemu. Wydaje się, że jeśli 25-latek nadal będzie w takiej dyspozycji, to doczeka się powołania od Adama Nawałki, a ostatni mecz w kadrze zagrał właśnie z Ukrainą.