- Wiemy jaki był ostatni wynik w Krakowie i chcemy tutaj rewanżu. Najważniejsze są trzy punkty. Mam nadzieję, że na boisku od pierwszej do ostatniej minuty będzie w naszej grze widać chęć tego rewanżu - powiedział Bartosz Rymaniak.
Po kolejnej wyjazdowej porażce kielczanie znów wracają na Kolporter Arenę, gdzie od listopada wygrali wszystkie mecze. - Nasza gra u siebie wygląda bardzo dobrze, na wyjazdach brakuje tych punktów, aczkolwiek gra momentami nie wygląda źle. Na pewno zespoły, które do nas przyjeżdżają wiedzą, że długo tutaj nie przegraliśmy i ciężko będzie im grać. Chcemy to podtrzymać.
27-latek uważa, że kibice mogą być świadkami ciekawego starcia. W konstruowaniu szybkich i ciekawych akcji z pewnością nie przeszkodzi tym razem murawa. Ta jest dopiero co ułożona. - Z tego co znam zespół Cracovii mają dobrych piłkarzy, ale my musimy się skupić na sobie. Jeszcze zagramy to, co prezentowaliśmy do tej pory na stadionie w Kielcach, to będziemy mieli ten mecz pod kontrolą. Jeśli dołożymy do tego pewne cechy wolicjonalne powinno być dobrze - uważa.
Korona szczególnie potrzebuje spokoju w działaniach obronnych. 51 straconych goli to najgorszy wynik w całej lidze. - Jako obrońcy dużo na to patrzymy i na pewno jest nad czym pracować, ale momentami zbyt łatwo tracimy te bramki. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem będziemy ich tracić coraz mniej.
ZOBACZ WIDEO Rangers przerwali bajeczną passę Celtiku [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W ramach 26. kolejki "Ryman" zmierzy się ze swoim byłym zespołem. W Cracovii rozegrał 37 spotkań. - Mecz jak każdy inny. Byłem w Krakowie, fajnie wspominam ten czas, ale liczy się tu i teraz. Jestem teraz w barwach Korony i zrobię wszystko z kolegami, żeby utrzeć nosa Cracovii - przekonuje.
Aby to się udało, drużyna Macieja Bartoszka będzie musiała między innymi powstrzymać znajdującego się ostatnio w świetnej formie Marcina Budzińskiego. - "Budzik" to bardzo dobry zawodnik. Jeśli nie idzie zespołowi bierze ciężar gry na siebie. Jeśli Cracovii nie szło ujawniał się i strzelał piękne bramki, dlatego musimy zwrócić na niego uwagę - zakończył Rymaniak.