- Dla nas to spotkanie jest jak wielki finał - mówił przed meczem trener gospodarzy, Kiko Ramirez. Po 25. kolejce oba zespoły były na pograniczu grupy mistrzowskiej i grupy spadkowej - w tabeli dzieliły je tylko dwa punkty, ale krakowianie podeszli do pojedynku jako drużyna z pierwszej "ósemki" mistrzowskiej, a płocczanie reprezentowali drugą część tabeli.
Biała Gwiazda od pierwszego gwizdka narzuciła gościom swoje warunki gry, ale to beniaminek jako pierwszy zaatakował konkretniej. W 9. minucie soczyście z dystansu uderzył Giorgi Merebaszwili, a po jego strzale piłka leciała niemal w "okienko" bramki rywali, ale znakomitą interwencją popisał się Łukasz Załuska.
Gospodarze prowadzili grę, ale długo bili głową w mur. Płocczanie byli dobrze zorganizowani, ale w 24. minucie fatalny w skutkach błąd popełnił najbardziej doświadczony zawodnik Nafciarzy, Maksymilian Rogalski. W środku pola 34-latek stracił piłkę na rzecz niezmordowanego Pola Lloncha, który momentalnie przekazał futbolówkę Pawłowi Brożkowi. Ten prostopadłym podaniem uruchomił Rafała Boguskiego, który wystawił piłkę jak na tacy Petarowi Brlekowi i krakowianie prowadzili 1:0.
Rafał Boguski ostatnią kromką chleba by się nie podzielił. On by ją oddał.
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) 17 marca 2017
Po objęciu prowadzenia zespół trenera Ramireza nie poszedł jednak za ciosem, tylko oddał inicjatywę gościom i tuż przed przerwą słono zapłacił za bierność. W 41. minucie po centrze Dominika Furmana z rzutu wolnego Siergiej Kriwiec zrobił w polu bramkowym wyblok Łukaszowi Załusce, golkiper gospodarzy nie wyskoczył do piłki, a ta spadła na głowę Białorusina, który w ten sposób zdobył najłatwiejszą bramkę w karierze. Załuska popełnił duży błąd, ale parę minut wcześniej uratował swój zespół od straty gola po groźnych strzałach Furmana i Merebaszwiliego.
Po zmianie stron krakowianie odzyskali inicjatywę, ale świetnie w bramce spisywał się Seweryn Kiełpin. Kapitan gości kolejnymi interwencjami podawał kolegom tlen, utrzymując ich w grze, a w 72. minucie ci odwdzięczyli mu się za ratowanie skóry. Merebaszwili wyprowadził i w jej końcowej fazie uruchomił Mateusza Piątkowskiego. Ten wyprzedził przy piłce Ivana Gonzaleza, a następnie zastawił się przed Arkadiuszem Głowacki i sprytnym strzałem pokonał Załuskę.
Pierwszy gol Piątkowskiego od czasu powrotu do Polski miał jednak gorzki smak, ponieważ gospodarze odrobili stratę z nawiązką. Najpierw w 84. minucie Semir Stilić zaskoczył Kiełpina efektownym lobem, a chwilę później błyskawiczną kontrę krakowian skutecznym strzałem zakończył Jakub Bartosz, któremu asystował Mateusz Zachara. Trener Ramirez świetnie trafił ze zmianami, bowiem cenne zwycięstwo Białej Gwieździe dali zmiennicy: Stilić, Bartosz i Zachara weszli do gry w drugiej połowie.
To już dziesiąty z rzędu domowy mecz bez porażki Wisły Kraków. Ostatnim zespołem, który wywiózł z Reymonta 22 komplet punktów, był 26 sierpnia minionego roku Śląska Wrocław. Osiem z dziesięciu rozegranych od tej pory w Krakowie spotkań Wisła wygrała, a dwa zremisowała - w branym pod uwagę okresie lepiej u siebie punktują tylko piłkarze Lecha Poznań (6-2-0) i Lechii Gdańsk (8-1-0).
Maciej Kmita z Krakowa
Wisła Kraków - Wisła Płock 3:2 (1:1)
1:0 - Brlek 24'
1:1 - Kriwiec 41'
1:2 - Piątkowski 72'
2:2 - Stilić 84'
3:2 - Bartosz 86'
Składy:
Wisła Kraków: Łukasz Załuska - Tomasz Cywka (83' Jakub Bartosz), Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok - Krzyszrof Mączyński, Pol Llonch (67' Semir Stilić) - Rafał Boguski, Petar Brlek, Hugo Videmont -Paweł Brożek (78' Mateusz Zachara).
Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Przemysław Szymiński, Damian Byrtek, Patryk Stępiński - Dominik Furman, Maksymilian Rogalski - Piotr Wlazło (67' Arkadiusz Reca), Siergiej Kriwiec (75' Dimitar Iliew), Giorgi Merebaszwili - Mateusz Piątkowski.
Żółte kartki: Llonch, Mączyński, Paweł Brożek, Cywka, Gonzalez, Stilić (Wisła Kraków) oraz Furman, Reca (Wisła Płock).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 12 123.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy
Od Czytaj całość
3 punkty cieszą.