MKS Kluczbork uratował remis w końcówce. "Mam nadzieję, że nie jest to nasze ostatnie słowo"

MKS Kluczbork po golu w końcówce zdobytym przez Macieja Kowalczyka uratował remis z Pogonią Siedlce (2:2). Dla kluczborczan to pierwszy punkt zdobyty w tym roku.

Sytuacja MKS-u Kluczbork w tabeli nadal jest fatalna. Zespół z Opolszczyzny zajmuje ostatnią pozycję i na swoim koncie ma 13 punktów. Strata do pozycji gwarantującej utrzymanie nadal wynosi dwanaście "oczek. Kluczborczanie muszą zacząć wygrywać, w przeciwnym wypadku za kilka tygodni stracą szansę na utrzymanie.

- Ciężko mi tak naprawdę skomentować to, co dzieje się na boisku z naszym udziałem. Mówi się, że piłka nożna, to trochę inny rodzaj testu, niż ten z matematyki, lecz ta ostatnia nie kłamie. Nie potrafimy zwyciężyć od sześciu miesięcy i wydaje się, że ten mecz był dobrym momentem na nasze przełamanie. Nie wygrywamy po raz kolejny i to jest bardziej bolesne - stwierdził trener MKS-u, Tomasz Asensky.

W czwartym meczu z rzędu przeciwko MKS-owi podyktowany został rzut karny, po którym goście objęli prowadzenie. - Uważam, że nie byliśmy zbyt mocni w ofensywie, żeby powodować jakieś huraganowe ataki na bramkę przeciwnika i tych sytuacji nie było zbyt wiele. Nie wiem, czy przyzwyczajać się do tego, że z udziałem Kluczborka jest zawsze jeden rzut karny. Nie jest to absolutnie dla nas usprawiedliwienie - ocenił Asensky.

Szkoleniowiec kluczborskiego klubu liczy na to, że w kolejnych spotkaniach jego zespół zacznie grać znacznie skuteczniej i po półrocznej przerwie odniesie zwycięstwo. - Może to śmiesznie brzmi, ale chcę pogratulować chłopakom jednego punktu i jest to taka radość przez łzy. Magiczna liczba 12 drgnęła i mam nadzieję, że nie jest to nasze ostatnie słowo i zespół będzie potrafił odnosić zwycięstwa - zakończył trener MKS-u.

ZOBACZ WIDEO Serie A: zimny prysznic dla Interu Mediolan [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: