W cieniu arcyważnego dla polskich kibiców meczu drużyny Adama Nawałki z reprezentacją Czarnogóry w grupie E bardzo interesująco zapowiadało się również starcie Rumunów z Duńczykami.
Stawka tego pojedynku nie zadziałała jednak najlepiej na obie drużyny. Praktycznie przez całą pierwszą połowę królowały straty i chaos. Niby gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz robili to niechlujnie i w pierwszym kwadransie nie umieli zaszkodzić nastawionym na kontrataki rywalom.
Gorąco w polu karnym Kaspera Schmeichela zrobiło się dopiero w 18. minucie. I to był ten moment, kiedy duńscy sympatycy naprawdę mogli odetchnąć z ulgą. Płaskie dośrodkowanie z prawego skrzydła dość szczęśliwie trafiło pod nogi ustawionego na piątym metrze Claudiu Keseru. 30-latek był wyraźnie zaskoczony takim obrotem spraw i fatalnie przestrzelił!
Kilkadziesiąt sekund później w końcu przebudzili się przyjezdni, a ich pierwszą składną akcję uderzeniem w sam środek bramki zakończył Christian Eriksen. Niedługo później znów szarpnęli podopieczni Christopha Dauma, ale i tym razem Keseru nie zapracował na szacunek fanów. Rumun nie wierzył, że jego kolega w trudnej sytuacji wykona podanie, dlatego nie zrobił kroku w kierunku piłki i zamiast znaleźć się w sytuacji sam na sam, musiał wykonać rozpaczliwy i nieudany wślizg.
ZOBACZ WIDEO Sześć goli w meczu Barcelony. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Po upływie pół godziny coraz więcej w ofensywie zaczęli pokazywać zawodnicy z północnej Europy i tuż przed zejściem do szatni wypracowali sobie doskonałą sytuację do pokonania Cipriana Tatarusanu. Kapitalne podanie Rizaa Durmisiego dotarło do pozostawionego bez opieki w polu karnym Eriksen. Występujący na co dzień w Tottenham Hotspur 25-latek mając przed sobą jedynie golkipera uderzył nad poprzeczką!
Po przerwie piłkarze Age Hareide jeszcze mocniej uwierzyli w swoje umiejętności. Ale za dłuższym konstruowaniem ataków nie poszły konkrety. Brak ostatniego podania i zbyt wolne tempo - to największe grzechy czerwono-białych, uniemożliwiające rozerwanie obrony Rumunów.
Miejscowi natomiast już zdecydowanie z mniejszą ochotą zapędzali się pod "świątynię" Schmeichela. Potwierdzało się, że występy na własnym terenie od pewnego czasu nie są ich atutem (3 mecz el. bez zwycięstwa - przyp. red.). Jeśli już ruszali do przodu, czynili to za sprawą górnych piłek "na walkę", co zupełnie nie zdawało egzaminu. Im bliżej było końca, tym bardziej ich taktyka opierała się na przeszkadzaniu bardziej zdeterminowanej reprezentacji Danii.
A ta postawiła na dośrodkowania. Korner, rzut wolny, prawe czy lewe skrzydło. Nie miało to znaczenia. Futbolówka latała nad głowami zawodników i w 87. minucie taki pomysł na grę mógł się opłacić. Wprowadzony z ławki Martin Braithwaite uderzył jednak w trybuny!
Ostatecznie w tym stojącym na mocno przeciętnym poziomie spotkaniu gole nie padły. Taki rezultat z uśmiechem zostanie przyjęty z pewnością tylko przez jeden zespół - reprezentację Polski.
Składy:
Rumunia: Ciprian Tatarusanu - Cristian Sapunaru, Vlad Chiriches, Alin Tosca - Romario Benzar, Rzvan Marin, Mihai Pintilii, Iasmin Latovlevici (76' Dorin Rotariu) - Alexandru Chipciu (85' Andrei Ivan), Nicolae Stanciu, Claudiu Keseru (63' Denis Alibec).
Dania: Kasper Schmeichel - Simon Kjaer (46' Mathias Jorgensen), Andreas Christensen, Jannik Vestergaard - Peter Ankersen, William Kvist, Lasse Schoene (70' Martin Braithwaite), Thomas Delaney, Riza Durmisi - Christian Eriksen, Andreas Cornelius.
Żółte kartki: Mihai Pintilii (Rumunia) oraz Andreas Cornelius, Peter Ankersen (Dania).
Sędzia: Martin Atkinson (Anglia).
Widzów: 26 895.
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Polska | 10 | 8 | 1 | 1 | 28:14 | 25 |
2 | Dania | 10 | 6 | 2 | 2 | 20:8 | 20 |
3 | Czarnogóra | 10 | 5 | 1 | 4 | 20:12 | 16 |
4 | Rumunia | 10 | 3 | 4 | 3 | 12:10 | 13 |
5 | Armenia | 10 | 2 | 1 | 7 | 10:26 | 7 |
6 | Kazachstan | 10 | 0 | 3 | 7 | 6:26 | 3 |