My gramy do końca - komentarze po meczu KSZO Ostrowiec - Ruch Wysokie Mazowieckie

Szczęśliwie zdobyta bramka Łukasza Szymoniaka w 89. minucie meczu dała trzy punkty podopiecznym trenera Wiesława Wojno w spotkaniu 22. kolejki II ligi grupy wschodniej z Ruchem Wysokie Mazowieckie. To kolejny krok do upragnionego awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Mimo iż gra KSZO nie zachwyciła, to jednak piłkarze z hutniczego miasta nadal pozostali na pozycji lidera rozgrywek.

Wiesław Wojno (trener KSZO): Najważniejszy były dziś dla nas trzy punkty, bo wiedzieliśmy z jaką drużyną przyjdzie nam stoczyć bój i okazał się on bardzo trudny, wręcz dramatyczny. Przepiękna bramka strzelona przez Łukasza Szymoniaka, prawie z połowy boiska, jednak w tej sytuacji żle zachował się bramkarz gości. Jest to młody, uzdolniony golkiper, o którego również my czyniliśmy starania aby go pozyskać, jednak nam się to nie udało. Jeśli chodzi o grę, to powiem tak, że próbujemy atakować, jednak tu liczą się tylko zwycięstwa. Do przerwy stworzyliśmy dwie, trzy sytuacje, po przerwie był też moim zdaniem ewidentny rzut karny, którego sędzia nie podyktował. Męczyliśmy się. Ważna była gra bokami, jednak nie do końca udało nam się realizować założenia, a złożyło się na to wiele czynników. Wystąpiliśmy w takim a nie innym składzie, bo ten tydzień dla mnie, jako szkoleniowca był bardzo trudny, ponieważ w czasie wtorkowego treningu wypadł Stachurski, nasz nominalny młodzieżowiec. Pozostawało pytanie kto zagra za niego. Wyszedł na rozgrzewkę Bartosz Tomczuk, jednak okazało się, że nie może i zdecydowaliśmy się na Damiana Nogaja, który jest po chorobie i czapki z głów dla tego chłopaka, który nie przeszkodził, a wręcz pomagał kolegom na tyle, na ile mógł. Dziękuję zawodnikom za walkę. Ten awans nie przyjdzie tak łatwo jak myślimy, a ten mecz potwierdził, że ważne będą zwycięstwa, a może mniej ważna gra i za to zwycięstwo dziękuję moim piłkarzom.

Jakub Kapsa (pomocnik KSZO, debiutant w II lidze): Było zwycięstwo, więc myslę, że debiut należy uznać za udany. Ale fakt, że miałem dwie sytuacje. W pierwszej sytuacji przestrzeliłem. Był to mój drugi kontakt z piłką w meczu. W drugiej sytuacji przeciwnik rzucił się i ewidentnie zagrał ręką, ale sędzia nie zareagował i nie podyktował rzutu karnego. Ogólnie grało mi się nieźle i cieszę się, że po niefortunnej końcówce w Brzesku, dziś to do nas uśmiechnęło się szczęście. Kibice pomagali nam dopingiem, chociaż widać było, że 5-10 minut przed końcem zaczęli wychodzić ze stadionu, a następnie wracali, po strzelonej bramce. Warto jednak zostać do końca, ponieważ my gramy do końca.

Łukasz Matuszczyk (obrońca KSZO): Cieszymy się bardzo, że taką bramkę strzelił Łukasz Szymoniak. Powiem tak: tydzień temu coś nam zabrało to szczęście, bo w doliczonym czasie gry straciliśmy w Brzesku bramkę na 1:1, a dzisiaj to szczęście wróciło do nas. Mam nadzieję, że dalej to szczęście będzie z nami aż do końca sezonu i lidera już nie oddamy. Moim zdaniem Ruch Wysokie Mazowieckie to jedna z lepszych drużyn w tej lidze, to że zajmują akurat takie miejsce a nie inne, nie wiem czym jest spowodowane, ale jest to dobra i doświadczona drużyna, która ma w swoich szeregach naprawdę dobrych zawodników. Dlatego dzisiaj tak to wyglądało, ale koniec był szczęśliwy i z tego należy się cieszyć. W końcówce uratowała nas poprzeczka, dlatego tym bardziej cieszymy się, że to szczęście w tym tygodniu wróciło do nas. Było gorąco pod naszą bramką, ale wyszliśmy z tego obronna ręką. Obyśmy wszystkie mecze wygrywali po 1:0.

Łukasz Szymoniak (obronca, strzelec bramki dla KSZO): Szczerze? To tak naprawdę miała być wrzutka. Niestety, piłka delikatnie mi że tak powiem skiełzła, bramkarz wyszedł na siódmy metr, przelobowałem go szczęśliwie, wygraliśmy 1:0 i trzy punkty pozostały w Ostrowcu. Mecz był ciężki, bo Freskovita to poukładany zespół, wiedzieliśmy, ze będzie ciężko, tym bardziej, ze u nas jest dużo kontuzji w zespole, ale trener dobrze to zestawił i cieszymy się z trzech punktów, bo one są najważniejsze. W sporcie potrzebne jest szczęście i umiejętności.

Piotr Zajączkowski (trener Ruchu): Spotkały się dzisiaj dwa solidne zespoły, które walczą o awans do pierwszej ligi. Ubolewam, że w takich okolicznościach trzy punkty zdobył zespół KSZO Ostrowiec Św. Na pewno do przerwy zespół Freskovity pokazał kilka fajnych akcji ofensywnych, po których mogła paść chociaż jedna bramka. Po przerwie oddaliśmy trochę pole gry przeciwnikowi i zespół KSZO był bardziej groźny. My graliśmy konsekwentnie swoje i na pewno ból i żal pozostaje, że w tak ważnym meczu, z silnym przeciwnikiem, wyjeżdżamy z Ostrowca bez punktów. Na pewno do końca rozgrywek pozostało jeszcze sporo spotkań i na pewno Ostrowiec zasługuje na pierwszą ligę a w przyszłości na Ekstraklasę, ponieważ ma piękny stadion, i duża frekwencję kibiców na meczach, a piłka nożna jest dla kibiców. Gratuluję trzech punktów trenerowi gospodarzy. My broni nie składamy, a dzisiejszej gry nie musimy się wstydzić, niemniej jednak wyjeżdżamy bez punktów i jest to dla nas bolesne.

Dzidosław Żuberek (napastnik Ruchu): Przyjechaliśmy tutaj po punkty, wydawało się, ze ten jeden punkt mamy zapewniony, ale taki błąd jaki zrobił nasz bramkarz, woła o pomstę do nieba.

Arkadiusz Żaglewski (pomocnik Ruchu): Ostatnio tylko sami strzelamy sobie bramki, bo jeszcze innych nie straciliśmy w tej rundzie, więc ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć. Jeszcze w takich okolicznościach i w tej minucie, to po prostu żal. Nie pamiętam, żebym kiedyś stracił taką bramkę.

Źródło artykułu: