Rio Ferdinand. Twardziel, który otworzył się na łzy. Anglia płacze razem z nim

- Najtrudniejsze było wrócić ze szpitala i powiedzieć trójce dzieci, że już więcej nie zobaczą mamy - wspomina Rio Ferdinand. Były piłkarz dwa lata temu stracił żonę. We wtorek przejmującym reportażu w stacji BBC One o tym wszystkim opowiedział.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Rio Ferdinand YouTube / BBC Stories / Na zdjęciu: Rio Ferdinand

Anglia oglądała, a teraz płacze razem z nim. Blisko godzinny materiał jest na Wyspach Brytyjskich szeroko komentowany, publiczność zobaczyła zupełnie innego człowieka. Rio Ferdinand to boiskowy twardziel, sam zresztą przyznaje, że nigdy nie umiał mówić o swoich emocjach. Reportaż o nim jest pewnym przełomem, choćby dlatego że jest osobą znaną. - Chciałem pomóc sobie się otworzyć. Pomóc moim dzieciom i innym ojcom. Moje dzieci potrzebują, żebym o tym mówił - wyjaśniał piłkarz we wtorek rano w angielskim porannym programie telewizyjnym "This Morning" .

- Miałem niesamowite życie, wspaniałą żonę i dzieci. I nagle bang - mówi już w samym reportażu.

Ich ślub odbył się w 2009 roku na Karaibach. Mieli już wówczas trzyletniego syna Lorenza. Potem przyszły na świat Tate i Tia. W 2013 roku Rebecca Ellison po raz pierwszy usłyszała, że ma raka piersi. W marcu 2015 roku choroba wróciła. Walka tym razem trwała krótko. 2 maja 2015 roku kobieta zmarła, trzy ostatnie tygodnie spędziła w szpitalu. Miała 34 lata. Świat Rio Ferdinanda runął. - Nie wierzysz w to, że ten najgorszy scenariusz może się spełnić - mówi w reportażu.

"Rebecca, moja cudowna żona, bratnia dusza odeszła w spokoju po krótkiej walce z rakiem w szpitalu Royal Marsden w Londynie. Była fantastyczną, kochającą matką dla trójki naszych dzieci" - tymi słowami Ferdinand przekazał światu te tragiczne wieści.

ZOBACZ WIDEO "Ta drużyna ma potencjał". Komentarze po meczu Czarnogóra - Polska w Dzień Dobry WP

Były piłkarz załamał się, zaczął pić. Miał wypadek samochodowy. Podkreśla jednak, że samobójcze myśli go nie nachodziły. Zdał sobie sprawę, że musi teraz być ojcem i matką w jednym. Właśnie taki tytuł "Bycie mamą i tatą" ma reportaż BBC. Jak mówi Ferdinand, nie do przecenienia w takich sytuacjach jest pomoc innych ludzi, bo potrzebujesz wtedy porad, wskazówek. On sam zaczął spotykać się z innymi ojcami, wymieniać poglądami. A przecież nigdy tego wcześniej nie robił. Był twardzielem niezdolnym do okazywania uczuć.

- Piłkarska szatnia to kult macho, wielkiego ego. Sam byłem pierwszy, który nie chciał tam żadnych oznak słabości, bo to nie pomagało nam wygrywać. Nawet moja rodzina mówiła mi, że jestem zimny. Nie widziała, co się u mnie dzieje - opowiada w "This Morning".

O chorobie chciała rozmawiać z nim żona. - To było też gdy po raz ostatni była w domu. Zablokowałem ten temat. Nie chciałem o tym mówić - wspomina w materiale. I po tych słowach się rozpłakał. - Przegrana w tej walce nie była dla mnie żadną opcją. Tak samo było przecież w moim życiu zawodowym - mówi. O tym, jak ciężko chora jest jego żona nie mówił nikomu.

Ferdinand stanął przed życiowymi wymaganiami, o których wcześniej nie zdawał sobie sprawy. Nagle został sam z trójką dzieci. Lorenzo ma 11 lat, Tate - 8 lat, a Tia - 6 lat. Nagle przygotowanie lunchu dla dzieci stało się wyzwaniem, bo przecież trzeba wszystko zaplanować. Opowiada, że do tej pory odbierał pociechy ze szkoły i uważał, że dużo zrobił. - Nigdy wcześniej nie widziałem na oczy zmywarki do naczyń albo suszarki. Jest tyle rzeczy, które robią mamy, a o których my faceci nawet nie zdajemy sobie sprawy - mówi.

Ferdinand musiał też nauczyć się rozmawiać z własnymi dziećmi. - Kiedy tego nie robisz, to siedzisz i się zastanawiasz: Co u nich, czy wszystko jest w porządku? Czy są szczęśliwe, czy się boją. Cały czas o nie się martwię.

Chyba najczęstszym zwrotem używanym w angielskich mediach po projekcji filmu jest "łamiący serce". Zimny Ferdinand otworzył się przed milionami ludzi, zaprosił do tego, aby połączyli się z nim w smutku. Anglia płacze teraz razem z nim.

Ben Westwood, angielski muzyk i dziennikarz napisał w "The Telegraph":  - Śledziłem karierę Rio Ferdinanda przez wiele lat jako kibic piłkarski. Na boisku był odważny i nigdy bym sobie nie wyobraził, że będzie musiał zmierzyć się z tą samą tragedią, która spotkała mnie. Jak u Rio, również mi rak piersi zabrał żonę zmieniając mnie w samotnego ojca.

- To odważny i ważny film – pisze na łamach "The Guardian" Sam Wollaston. - Oczywiście, Rio to nie jedyny pogrążony w żałobie mąż. Jednak to człowiek ze świecznika, z profesji w której wypłakiwanie się w rękach nie jest znane (poza boiskiem). Teraz łzy w mniejszym stopniu będą tematem tabu. Tak samo jak mówienie o nich.

Rio Ferdinand do dzisiaj nosi na palcu obrączkę.

***

Rio Ferdinand ma 38 lat, jest byłym obrońcą. W reprezentacji Anglii rozegrał 81 meczów. Grał w West Ham United, Leeds United, Manchesterze United i Queens Park Rangers. Z Manchesterem United sześć razy wygrywał Premier League.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×