Riera przez lata występował jako napastnik. We Wrocławiu ustawiany jest głównie w drugiej linii, ale miejsce w środku pola po raz pierwszy zajął dopiero w spotkaniu 27. kolejki z Koroną Kielce. Trener Śląska Jan Urban dał odpocząć Ostoji Stjepanoviciowi, który zagrał w meczu reprezentacji Macedonii. Jego zastępca nie zawiódł.
Od Hiszpana rozpoczynała się większość akcji wrocławian. Wprawdzie w oczy rzucał się głównie jego rodak Joan Angel Roman, ale Riera wykonywał dużo mrówczej pracy w okolicach linii środkowej. - Graliśmy u siebie, wiec postawiłem w środku pola na zawodnika bardziej kreatywnego i nastawionego ofensywnie. Liczyłem na doświadczenie Sito. Bardzo dobrze wywiązał się z zadania - chwalił podopiecznego trener Urban.
Kilka razy Riera zaimponował także odbiorem piłki. Gdy w jednej z sytuacji w polu karnym ograny został Piotr Celeban, Hiszpan wrócił pod swoją bramkę i uratował Śląsk od straty gola.
Pomocnik zrealizował zadania taktyczne, nakreślone przez szkoleniowca. - Nie robiła się dziura w środku pola. Uczulałem Sito i Aleksandra Kovacevicia na to, by ten obszar był opanowany przez nich. A jeśli Sito zapędzałby się pod bramkę rywali, to Alex nie miał prawa wyjść wyżej - wyjaśniał Jan Urban.
Śląsk po znakomitym meczu ograł Koronę 3:0 i wciąż pozostaje w grze o czołową ósemkę Lotto Ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO Monaco rozbite przez PSG w Pucharze Ligi Francuskiej [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]