Gdy Lech Poznań w 82. minucie wyszedł na prowadzenie wydawało się, że sięgnie po komplet punktów. Legia Warszawa zdołała jednak wyrównać, a w ostatniej akcji przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Bardzo dobrze zaczęliśmy ten mecz. Później mieliśmy kilkanaście minut, gdy nie kontrolowaliśmy sytuacji na boisku. Druga połowa była nasza. Graliśmy bardzo dobrze, agresywnie, mieliśmy dobre szanse i wynik. Wygrała jednak Legii i muszę pogratulować jej zwycięstwa. Gratuluję również mojej drużynie oraz kibicom, którzy świetnie nas dopingowali - ocenia mecz Lech - Legia Nenad Bjelica.
Kolejorz w końcówce za wszelką cenę chciał odzyskać prowadzenie, co się na nim zemściło. Legia przeprowadziła kontratak i przy biernej postawie Abdula Aziza Tetteha i Wołodymyra Kostewycza Kasper Hamalainen pokonał Matusa Putnocky'ego. - W ostatniej minucie nie możemy podejmować takiego ryzyka. Obrońcy popełnili błąd, ale chcieli wygrać. Taką decyzję podjęli na boisku. To nie była moja decyzja. Po meczu wiemy, że to był błąd, ale to akceptuję, ponieważ chcieli zdobyć drugą bramkę - mówi Bjelica.
Mimo porażki Chorwat chwalił swoich podopiecznych. - To nie porażka, tylko lekcja dla nas. Idziemy dalej i po tym meczu będziemy mocniejsi. Jestem zadowolony z naszej gry i waleczności. Po ostatnim meczu byłem rozczarowany, ale po tym nie. Z wyniku tak, ale nie z gry. Moja drużyna zrobiła wszystko, aby wygrać i zasłużyła na zwycięstwo. Jednak to Legia miała więcej szczęścia. Widzieliśmy jak kibice dopingowali zespół i jak reagowali po meczu. To jest nasze największe zwycięstwo - przegrać mecz i mieć za sobą kibiców - kontynuuje.
Chorwacki szkoleniowiec uważa, że ta porażka jeszcze o niczym nie przesądza. - Ten mecz nie decydował o niczym. Jesteśmy kilka punktów za Legią i Jagiellonią. Musimy walczyć jeszcze o 27 punktów i jestem przekonany, że końcówka sezonu będzie dobra w naszym wykonaniu - kończy Bjelica.
ZOBACZ WIDEO Stracona szansa i sensacyjna porażka Barcelony - zobacz skrót meczu z Malagą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]