- Po bramce na 1:0 byliśmy bardzo blisko zwycięstwa, a jednak trzy punkty pojechały do Warszawy. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że decydującego gola znów zdobył Kasper Hamalainen. Szkoda, bo koniec meczu był blisko, a my daliśmy się dwa razy zaskoczyć - przyznał Marcin Robak.
Napastnik Kolejorza uważa, że mistrzowi Polski sprzyjała fortuna. - Legia miała sporo szczęścia przy bramkach. Pierwsza padła po wrzucie z autu, a druga z kontry w ostatniej minucie. Nikt się nie mógł spodziewać takiej końcówki. Niestety czasem się to zdarza, a na nasze nieszczęście te gole zdobywali legioniści.
Lechici zdają sobie sprawę, że pod względem mentalnym ekipa Jacka Magiery wygrała w Poznaniu bardzo wiele. - Piłkarze z Warszawy będą mieć w głowach to zwycięstwo, bo odwrócili losy meczu w ostatnich minutach. Niewiele natomiast zmieniło się w tabeli. Po podziale punktów tracilibyśmy do nich tylko dwa - zaznaczył Robak.
Przy stanie 1:1 doświadczony napastnik miał świetną okazję, by odzyskać prowadzenie dla Lecha. Ograł w polu karnym Michała Pazdana, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował Maciej Dąbrowski. - Po minięciu Pazdana czułem, że to jest dobra okazja do strzału w długi róg. Uderzyłem jednak nie do końca czysto, a potem przeszkodził mi jeszcze drugi obrońca - zanalizował.
ZOBACZ WIDEO PSG gromi, świetny mecz Cavaniego. Zobacz skrót spotkania z EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]