Trudno znaleźć drugiego piłkarza, który w ostatnich latach w tak spektakularny sposób rozmienił swoją karierę na drobne. W 2014 roku Kevin Grosskreutz był piłkarzem odnoszącej historyczne sukcesy Borussii Dortmund, pojechał z reprezentacją Niemiec na mundial do Brazylii, gdzie został mistrzem (nie zagrał w ani jednym meczu, co nie zmienia faktu, że był częścią złotej drużyny).
Od tego czasu wszystko się jednak zdążyło w jego karierze rozsypać. Załatwianie fizjologicznych potrzeb w hotelowym lobby po finale Pucharu Niemiec, koniec przygody w Borussii Dortmund (po rozegraniu prawie 200 meczów!), zupełnie nieudany pobyt w Turcji, następnie próba powstania z kolan w Stuttgarcie... Wszędzie te same kłopoty.
Z VfB Stuttgart wyleciał zresztą niedawno nie tylko przez formę sportową, ale przede wszystkim to, co wyprawiał poza murawą. W środku nocy wziął udział w bójce w dzielnicy rozpusty, później wrzucił do sieci zdjęcie, na którym wygląda nie tylko jak bokser po nokaucie, ale także człowiek, który od kilku dni nie rozstawał się z butelką.
Wydawało się więc, że z poważną piłką rozstał się na dobre. We wtorek klub SV Darmstadt 98 poinformował jednak o podpisaniu umowy z piłkarzem do końca czerwca 2019 roku. I kto wie, czy nie będzie to dla niego ostatnia szansa powrotu do grania na niezłym, ligowym poziomie.
Sv Darmstadt 98 to ostatni zespół Bundesligi z nikłymi szansami na utrzymanie w najwyższej, niemieckiej klasie rozgrywkowej.
ZOBACZ WIDEO Ligue1: AS Monaco ucieka rywalom [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czy Kevin Grosskreutz odbuduje formę pozwalającą mu na grę w niemieckiej Bundeslidze? 
