Informuje o tym tvn24.pl. Śledztwo prowadzą prokuratory zajmujący się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej.
Głównym podejrzanym w Niemczech jest teraz Abdul Beser al-O., 26-letni Irakijczyk mieszkający w Wuppertalu. To żołnierz Państwa Islamskiego (ISIS), okazało się, że do niedawna walczył jeszcze w Iraku. "Bild" pisze, że miał tam dowodzić 10-osobowym odziałem zajmującym się m.in. porwaniami i zabijaniem. Do Niemiec przedostał się przez Turcję na początku 2016 roku. I nadal utrzymywał bliski kontakt z ISIS.
Mężczyzna został zatrzymany w środę, ale prokuratura stara się teraz przedłużyć jego areszt. W piątek 26-latek powinien wyjść na wolność. Policja na razie nie ma mocnych dowodów na to, że jest powiązany z zamachem. Jednak "Spiegel" podał, że kilka dni temu niemiecki wywiad podsłuchał jego rozmowę telefoniczną z nieznaną jeszcze osobą. Abdul Beser al-O miał usłyszeć, że "materiał wybuchowy jest już gotowy".
Na miejscu zdarzenia znaleziono trzy listy tej samej treści. Rzekomi zamachowcy piszą o "12 niewiernych, którzy będą zgładzeni przez Błogosławionych Braci w Niemczech. Informują też, że "od teraz wszyscy niewierni aktorzy, piosenkarze, sportowcy i inni prominenci w Niemczech oraz pozostałych państwach-krzyżowcach, są na liście śmierci Państwa Islamskiego. Tak pozostanie dopóki nie zostaną spełnione następujące żądania: wycofanie samolotów Tornado z Syrii, zamknięcie bazy wojskowej Rammstein".
ZOBACZ WIDEO Atak na piłkarzy Borussii Dortmund
Eksperci cały czas pracują nad wiarygodnością tego pisma.
We wtorek na kilkadziesiąt minut przed meczem Ligi Mistrzów Borussia Dortmund - AS Monaco obok przejeżdżającego na stadion autokaru z drużyną wybuchły trzy bomby. Ładunki zdetonowano najprawdopodobniej za pomocą telefonu komórkowego. Ranny został piłkarz Borussii Marc Bartra i policjant. Mecz przełożono na środę.