Radosław Majewski uczcił jubileusz cudownym golem. "Pomógł wiatr, ale ćwiczę takie strzały"

PAP / Jakub Kaczmarczyk
PAP / Jakub Kaczmarczyk

Radosław Majewski na długo zapamięta swój setny mecz w ekstraklasie. W starciu z Wisłą Płock (3:0) pomocnik Lecha Poznań zdobył cudownego gola, który pogrzebał wszelkie nadzieje Nafciarzy na korzystny wynik.

To była 52. minuta i bramka stadiony świata - zdobyta perfekcyjnym uderzeniem z dystansu zewnętrzną częścią stopy. Piłka poleciała przy słupku, w dodatku z taką rotacją, że Seweryn Kiełpin nawet nie próbował interweniować.

- Uczciłem jubileusz najlepiej, jak tylko mogłem. Ważne przede wszystkim, że wygraliśmy. Cieszę się oczywiście, że zapisałem się w statystykach. Trochę pomógł mi w tej sytuacji wiatr, ale ćwiczę takie strzały - powiedział Radosław Majewski.

Czy to był najpiękniejszy gol 30-latka na polskich boiskach? - Chyba tak, chociaż zdobywałem już takie ładne bramki. Ta z Płocka na pewno może być zaliczona do mojego top pięć albo top trzy. Nie należała jednak do najważniejszych - zaznaczył.

Majewski był po meczu w doskonałym humorze. - Dopisywał mi od samego rana. Są święta, trzeba się cieszyć, a wynik sprawia, że będą jeszcze bardziej radosne, chociaż ostatnie badania krwi wykazały, że nie mogę jeść jajek - stwierdził rozbawiony.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: błysk Messiego dał zwycięstwo Barcelonie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: