Paweł Patyra: Niedługo rozpocznie się już kolejny pański sezon na Litwie. Jak trafił pan do tego kraju?
Adrian Mrowiec: Byłem zawodnikiem Wisły Kraków i mój menedżer - obecny prezes Górnika Zabrze - Rysio Szuster skierował mnie do FC Vilnius na testy. Wszystko poszło pomyślnie i zostałem w Wilnie. A teraz już od ponad roku jestem w Kaunasie.
W krakowskiej drużynie miał pan problemy z przebiciem się do składu, a w FBK jest pan podstawowym piłkarzem.
- Z Wisłą tylko jeździłem na obozy i kilka razy byłem na ławce rezerwowych. Teraz jestem tutaj, zdobyłem mistrzostwo. Mam nadzieję, że zdobędziemy jeszcze Puchar Litwy, no i ponownie mistrzostwo.
Macie wielu rywali w walce o tytuł mistrzowski?
- Na Litwie liczą się tylko trzy drużyny. Myślę, że w tym sezonie będzie podobnie.
Obecnie nie jest pan w pełni zdrowia?
- Ostatnio miałem kontuzję, więc na razie nie czuję się najlepiej. Jestem w trakcie leczenia i powoli zaczynam treningi. Może zagram już chociaż 30 minut w kolejnych sparingach.
Jak dogaduje się pan z kolegami z drużyny? W zespole są zawodnicy aż kilkunastu narodowości!
- W drużynie nie mam problemów z komunikacją. Trener jest z Białorusi, wszyscy rozumieją po rosyjsku a ja z tym językiem obecnie dobrze sobie radzę. Niektórzy jeszcze po angielsku czy nawet po polsku.
W tym gronie jest pewnie kapitan FBK - Nerijus Radżius?
- Radżius grał w Zagłębiu Lubin i dobrze mówi po polsku. 3 miesiące temu był ze mną w drużynie jeszcze inny Polak - Arek Klimek, ale odszedł na Łotwę.
Poziom ligi litewskiej znacznie odbiega od Orange Ekstraklasy?
- Myślę, że nie. Pół roku temu z tą drużyną byliśmy na obozie w Zabrzu, gdzie zremisowaliśmy z Górnikiem. Wcześniej z FC Vilnius zremisowaliśmy z ŁKS Łódź. Na pewno odstajemy od czołowych polskich drużyn. Ale z tymi ze środkowej części tabeli możemy śmiało rywalizować.
Latem sporą niespodziankę sprawiła Vetra Wilno, pokonując Legię?
- Byłem wtedy w szoku. Vetra po prostu dobrze zagrała.
W lidze Legia również nie prezentuje się dobrze. A jak ocenia pan swój były klub - Wisłę?
- Oglądaliśmy też mecz Legii z Zagłębiem Sosnowiec i byliśmy zaskoczeni postawą drużyny. Wisła natomiast ma już zapewnione mistrzostwo. Oby teraz powiodło się im w Lidze Mistrzów.
Na co stać FBK Kowno w europejskich pucharach. Ostatnio zabrakło niewiele, żeby dotrzeć do ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
- W tym sezonie odpadliśmy w II rundzie. W pierwszym meczu było katastrofalnie i przegraliśmy 1:3, ale w rewanżu u siebie zagraliśmy super - zabrakło szczęścia. Po 30 minutach wygrywaliśmy 3:0 i nie wiem jak to się stało, że skończyło się 3:2. Odpadliśmy z Zetą Podgorica a w następnej rundzie mieliśmy zagrać z Glasgow Rangers?
Jak wygląda baza treningowa FBK?
- Mamy własny stadion, boiska treningowe, pełnowymiarową halę ze sztuczną nawierzchnią. Ogólnie nie wygląda to najgorzej - jest to najlepszy klub na Litwie. W Polsce jednak na pewno są zdecydowanie lepsi.
Poziom życia na Litwie jest podobny do Polski?
- Porównywalny. Jest sporo taniej w odniesieniu do wielkich miast, jak Warszawa czy Kraków, ale poza tym nie ma wielkich różnic.
Wiąże pan swoją przyszłość z tym krajem?
- Chciałbym, żeby to był mój ostatni sezon na Litwie. Zostanę tutaj do grudnia i później spróbuję sił gdzie indziej. Mam nadzieję, że uda nam się w tym roku zdobyć wszystko, co jest do zdobycia na Litwie i wtedy zmienię klub.
Może wróci pan do ojczyzny?
- Nie wiem, czy będzie to powrót do Polski, czy też wyjadę gdzieś indziej. Mam jeszcze rok czasu na podjęcie decyzji.
Nie lepiej było zostać w Polsce? Obecnie wielu piłkarzy z Orange Ekstraklasy gra w reprezentacji?
- Właśnie poważnie się nad tym zastanawiam. Może lepiej, a może i nie... Zobaczymy...
W rezerwach Wisły Kraków często grał pan z Adamem Kokoszką. Wasze późniejsze losy różnie się potoczyły.
- Każdy chciałby, żeby wszystko potoczyło się, jak Adamowi. Fajnie, że mu wychodzi i życzę mu wszystkiego najlepszego. Oby tak dalej.