Łukasz Teodorczyk mniej skuteczny. Oto przyczyna

Newspix / Kristof Van Accom / Na zdjęciu Łukasz Teodorczyk
Newspix / Kristof Van Accom / Na zdjęciu Łukasz Teodorczyk

15 meczów i tylko cztery gole - to bilans Łukasza Teodorczyka z 2017 roku. Regres jest znaczny, ale to nie jest do końca wina reprezentanta Polski.

Jesienią Łukasz Teodorczyk był w niesamowitym gazie. Strzelał bramki w niemal w każdym meczu. Szybko wkupił się w łaski kibiców, którzy nie tylko doceniali jego gole, ale przede wszystkim waleczność, ambicję i zaangażowanie. Wiele bramek celebrował właśnie pod sektorem sympatyków Anderlechtu.

Miał też furę szczęścia. Zawsze ustawiał się tam, gdzie piłka spadała, a co ważne - większość tych sytuacji wykorzystywał. Można rzec: co kopnął, to wpadało. Polakowi wychodziło wszystko. Na palcach jednej ręki można było znaleźć wyśmienite sytuacje, które zmarnował Teodorczyk.

Także koledzy z drużyny widząc, że "Teo" jest w gazie często zagrywali do niego, a Polak skrzętnie wykorzystywał to. Zmieniało się to, gdy Anderlecht prowadził już różnicą przynajmniej dwóch bramek. Wówczas kończyły się dobre gesty wobec Teodorczyka i rozpoczynało się egoistyczne polowanie na gole. Chipciu, Stanciu czy Bruno będąc już w okolicach pola karnego rywali po prostu strzelali z każdej pozycji. Za nic mieli dobrą pozycję "Teo".

To dlatego Teodorczyk większość bramek, które ma na koncie, to strzelał w liczbie nie przekraczającej jednej na mecz. Zaledwie trzykrotnie uzyskał dublet.

ZOBACZ WIDEO Ligue 1: nieprawdopodobne emocje w Metz! PSG dogoniło Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Tak dobra forma polskiego snajpera nie mogła przejść niezauważona w Europie. Teodorczyka zaczęli oglądać skauci z Anglii, Niemiec czy Francji, ale w Belgii nastała miesięczna przerwa.

Rozgrywki wznowiono pod koniec stycznia i sytuacja zmieniła się dla Teodorczyka. Polak nie jest już tak skuteczny: 15 meczów i 4 gole to wynik bardzo mocno przeciętny, wręcz słaby biorąc pod uwagę to, w jak ofensywnym zespole występuje były gracz Dynama Kijów.

Jednak oglądając mecze Anderlechtu trudno mieć pretensje do Teodorczyka. Polak wciąż walczy o piłkę próbując ją odzyskać, ale po prostu koledzy z zespołu przestali dostrzegać go. Często bywało tak, że przez 90 minut "Teo" nie miał ani jednej klarownej sytuacji. Nie dlatego, że był źle ustawiony, ale po prostu nie otrzymywał podań.

W pierwszej części sezonu Teodorczyk nie podnosił rąk będąc w niezłej pozycji, ponieważ wiedział, że i tak dostanie podanie. Teraz jest zupełnie inaczej. Często denerwuje się na pozostałych graczy, że ci decydują się na strzały w momencie, kiedy powinni zagrywać do niego.

Brakuje też szczęścia Teodorczykowi. Piłka nie spada już mu pod nogi, tak jak w pierwszej części sezonu. Rośnie frustracja u "Teo", który miał bić rekordy strzeleckie, a obecnie od pięciu spotkań nie potrafi skierować futbolówkę do siatki.

Źródło artykułu: