Liga Mistrzów. Roman Kosecki: Stawiam na Real, ale Atletico ma coś do udowodnienia

PAP/EPA / BALLESTEROS
PAP/EPA / BALLESTEROS

- Jestem byłym zawodnikiem Atletico i kibicem tego klubu, ale daję Realowi 51 procent szans na awans do finału - mówi po losowaniu par półfinałowych Ligi Mistrzów Roman Kosecki.

Los skrzyżował drogi Atletico i Realu w Lidze Mistrzów już w czwartym sezonie z rzędu. Do tej pory za każdym razem zwycięsko z pojedynków z Rojiblancos wychodzili Królewscy: w edycjach 2013/2014 i 2015/2016 pokonali lokalnego rywala w finale rozgrywek, a w sezonie 2014/2015 awansowali jego kosztem do półfinału Champions League. Teraz stawką derbów Madrytu będzie miejsce w finale.

- Dobrą informacją jest to, że jedna z hiszpańskich drużyn na pewno już zagra w finale. Drużyny znają się jak łyse konie, więc nikt nikogo nie zaskoczy. To będzie bardzo wyrównany dwumecz dwóch drużyn o różnych atutach. Real jest skuteczny, a Atletico jest świetnie zorganizowane i doskonale broni - mówi WP SportoweFakty Roman Kosecki, który w latach 1993-1995 był zawodnikiem Atletico i rozegrał dla niego 59 ligowych spotkań, zdobywając 14 bramek. W sezonie 1994/1995 występował w Madrycie razem z Diego Simeone.

Były znakomity reprezentant Polski mocno utożsamia się z klubem z Vicente Calderon, ale twierdzi, że faworytem półfinału jest ekipa z Santiago Bernabeu.

- Jestem byłym zawodnikiem Atletico i kibicem tego klubu, ale daję Realowi 51 procent szans na awans, a Atletico 49. Real jest bardziej doświadczony w grze o taką stawkę i w ostatnich tygodniach jest w lepszej formie. Królewscy to zespół, który wie, jak wygrywać najważniejsze mecze, a Atletico ostatnio ma z tym problem - komentuje Kosecki.

ZOBACZ WIDEO Real - Bayern. Monachijczycy mogą czuć się oszukani

- Z drugiej strony Atletico będzie podrażnione niepowodzeniami w trzech ostatnich sezonach. Dla Rojiblancos to będzie też ostatnia szansa na uratowanie sezonu, bo na mistrzostwo nie mają już szans, a z pucharu odpadli. Real natomiast musi utrzymać przewagę nad Barceloną, co będzie go kosztowało dużo wysiłku. To będą dwa fantastyczne dla kibiców, bratobójcze pojedynki - dodaje ulubieniec kibiców Atletico.

Kosecki w miarę możliwości zjawia się na stadionie Atletico i nie wyklucza, że 10 maja pojawi się na rewanżu, który zostanie rozegrany na Vicente Calderon.

- Muszę zadzwonić do Caminero (dyrektora sportowego Atletico, kolegi z czasów gry w Madrycie - przyp. red). Jestem mile widziany na Calderon i jeśli znajdę czas, to polecę do Madrytu na mecz z Realem. Oczywiście by świętować awans Atletico - uśmiecha się Kosecki.

Źródło artykułu: