Emocje po historycznym, a do tego wywalczonym w niebywałych okolicznościach, awansie do grupy mistrzowskiej już opadły. Korona do rywalizacji z najlepszymi podchodzi zmobilizowana i ciekawa, co uda jej się zaprezentować. Przed złocisto-krwistymi pierwsze wyzwanie - wizyta przy Bułgarskiej i walka o premierowe zwycięstwo na obiekcie Lecha.
- Dobrze pamiętam, że w Poznaniu swobodnie sobie wygrywaliśmy, a w Kielcach były duże problemy. Teraz jestem po drugiej stronie barykady, udało się już niektóre serie przełamać i ósemkę zdobyć, także kolejną opcją do zapisania się w historii jest mecz w Poznaniu - powiedział Mateusz Możdżeń, który w barwach "Kolejorza" rozegrał 109 meczów.
Jesienny pojedynek Korony w stolicy Wielkopolski zakończył się triumfem lechitów 1:0, ale skazywana na pożarcie ekipa z Kielc pokazała się z dobrej strony. - Był to otwarty mecz, z obu stron było sporo sytuacji. Nie wiem czy będzie podobnie, ale to spotkanie innej wagi dla Lecha i to oni będą trochę "pod napięciem", bo wiadomo jaka jest sytuacja.
Tego napięcia nie powinno być wśród gości. Dla nich celem numer jeden było zapewnienie sobie utrzymania po sezonie zasadniczym. Nie oznacza to jednak, że nie zagrają na 100 procent. - Podejrzewam, że dalej można uciułać kilka miejsc w górę i jak to się skończy nikt nie wie - stwierdził 26-latek.
Mimo już dużego doświadczenia pomocnik podkreśla, że obecna sytuacja z Koroną jest dla niego czymś nowym. - Nie wejdę do głowy wszystkim chłopakom. Dla niektórych to wielki sukces, a dla innych kolejne wyzwanie. Byłem mistrzem i spadałem, byłem wicemistrzem, w środku tabeli, trochę się przeżyło, coś mnie na pewno jeszcze zaskoczy. Teraz jest do dla mnie nowa sytuacja, bycie w ósemce z zespołem, który nie był do niej typowany.
Przed 31. kolejką zespół Macieja Bartoszka ma na swoim koncie 20 punktów i zajmuje 8. miejsce.
ZOBACZ WIDEO Deklasacja! Siedem goli FC Barcelona! Zobacz skrót meczu z Osasuną [ZDJĘCIA ELEVEN]