W 2009 roku Ruch nie zna kompromisu. Chorzowianie tylko wygrywają lub też przegrywają. Głównym problemem Niebieskich jest podtrzymywanie serii spotkań, gdzie zdobywają punkty. - Cieszy, że na wiosnę zagraliśmy z rzędu dwa dobre spotkania z Polonią i Zagłębiem. Mam nadzieję, że teraz tak zagramy trzy mecze i zakończą się one naszą wygraną. Ruch na razie nie jest tak klasowym zespołem, aby taka seria mogła trwać dłużej. Podejrzewam, że w kraju, wyłączając czołówkę, trudno komukolwiek jest rozegrać kilka lepszych spotkań - wyraża swój pogląd Bogusław Pietrzak. - Na początku rundy świetne wyniki zaczął osiągać ŁKS. Wtedy inni szkoleniowcy mogli dojść do wniosku, że łodzianie zagrali na świeżości, bez obciążenia. I okazało się, że w czwartym meczu dostali w "łeb". Dlatego też nie można mówić, że ŁKS nagle zrobił się zespołem klasowym - analizuje dobre wiosenne wyniki podopiecznych Grzegorza Wesołowskiego. - Jeśli przeanalizujemy dwie nasze wygrane to wynika z tego, że staliśmy się zespołem skutecznym i pewien problem przestał istnieć. Teraz musimy zastanowić się nad tym, jak to zrobić żeby czynić tak seryjnie - wraca do problemów Ruchu trener Niebieskich.
Podczas przerwy na mecze eliminacyjne reprezentacji Polski chorzowianie spotkali się w ćwierćfinale Pucharu Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław. - Mimo dużego, pozasportowego oczywiście, niesmaku po tych spotkaniach, uważam że w pojedynkach z drużyną Ryszarda Tarasiewicza zrobiliśmy duży krok do przodu. Mam tutaj na myśli sens sportowy tych potyczek - powraca myślami do pechowo przegranej rywalizacji ze Śląskiem trener Bogusław Pietrzak. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu Niebiescy wygrali we Wrocławiu, ale ostatecznie przegrali mecz walkowerem w skutek źle przeprowadzonych zmian. - Jako bezpośredni zwierzchnik przeprowadziłem rozmowę z naszym kierownikiem i nie było miło. Andrzej Urbańczyk chodzi od tygodnia jak struty. Szkoda, że taka sytuacja miała miejsce. Myślę jednak, że daleko jesteśmy do momentu żebym to ja przejął obowiązki kierownika - powrócił do swoich słów sprzed kilku miesięcy Pietrzak.
W meczach rozegranych w Pucharze Ekstraklasy trener dostrzegł kilka pozytywów. - Utwierdziłem się w przekonaniu, że grupa ludzi na których mogę polegać rośnie. I nie myślę tutaj o "dzieciakach", która robi stałe postępy, ale o zawodnikach na których będzie spoczywał ciężar utrzymania Ruchu w ekstraklasie - wyjaśnił były opiekun m.in. Piasta Gliwice. Trener nie chciał wyjawić czy któryś z piłkarzy, którzy ostatnio częściej grali w zespole Młodej Ekstraklasy wskoczy do ligowego składu. - Piotr Kieruzel? Miał okazję zaprezentowania się w pucharowych meczach i tworzenia widowiska jak inni - dyplomatycznie stwierdził Bogusław Pietrzak. - Perdijić? Mam kadrę liczącą 25 piłkarzy - kolejny raz wybrnął od udzielenia odpowiedzi na pytanie dotyczące spraw kadrowych szkoleniowiec Ruchu.
Przed spotkaniem przy Kałuży chorzowianie nie wyjeżdżają na zgrupowanie. - Przed pierwszym meczem z Cracovią również nigdzie nie byliśmy, a mimo to zwyciężyliśmy - klaruje swój punkt widzenia Bogusław Pietrzak, który do swojej dyspozycji będzie miał wszystkich zawodników znajdujących się w kadrze zespołu.
Trener wraz z drużyną dokładnie przeanalizował grę przeciwnika i wyciągnął odpowiednie wnioski. - Na pewno nie możemy się ich bać. Jednak musimy wziąć pod uwagę to, co Cracovia grała przez 30 minut w meczu z Wisłą. Można się cieszyć, że coraz więcej zespołów w Polsce gra właśnie tak. My się do tego przygotujemy i przeciwstawimy się rywalowi w taki sposób, jak zrobiła to Biała gwiazda - zapewnił trener, na którym nie zrobił wrażenia fakt, iż przy Kałuży chorzowianie nie zwyciężyli od 26 lat. - Ostatnio przełamaliśmy kilka złych pass. Nie przywiązuję większej wagi do takich sytuacji, ale z drugiej strony patrząc, to bardzo mnie takie przerywanie takiej niemocy ekscytuje. Najwyższy czas na wygraną w Krakowie - stwierdził Pietrzak, który ucieszył się z faktu, że w drużynie Pasów nie znajduje się żaden jego były podopieczny. - Ostatnio często zdarzało się, że gdzie przyjeżdżałem, tam mój były podopieczny strzelał nam gola. W Cracovii nie ma takiego piłkarza, którego bym kiedyś prowadził - z uśmiechem powiedział trener. - Liga jest teraz na takim etapie, że jeśli nie będziemy się koncentrować na boisku tylko na innych rzeczach, to możemy źle na tym wyjść. Ważna jest robota, którą wykonujemy i kolejny przeciwnik. Jeśli swoją pracę wykonamy jak najrzetelniej, to z tygodnia na tydzień będzie nam się żyło coraz lżej - już na poważnie zakończył Bogusław Pietrzak.