Liga Mistrzów. Kontrowersja w Madrycie - gol Antoine'a Griezmanna nie powinien zostać uznany

PAP/EPA / 	PAP/EPA/BALLESTEROS / Na zdjęciu: Antoine Griezmann w barwach Atletico Madryt
PAP/EPA / PAP/EPA/BALLESTEROS / Na zdjęciu: Antoine Griezmann w barwach Atletico Madryt

Podczas rewanżowego meczu 1/2 finału Ligi Mistrzów Atletico Madryt - Real Madryt (2:1) doszło do niecodziennego zdarzenia. Antoine Griezmann z rzutu karnego strzelił gola w taki sposób, że nie powinien zostać uznany.

W pierwszym półfinałowym spotkaniu Atletico uległo Realowi na Santiago Bernabeu 0:3, więc od pierwszych minut rewanżu Rojiblancos rzucili się na Królewskich. Szaleńczy szturm się opłacił, bo już po 16 minutach drużyna Diego Simeone prowadziła 2:0 i była krok od odrobienia strat.

Pierwszą bramkę w 12. minucie zdobył Saul Niguez, a cztery minuty później rzut karny na gola zamienił Antoine Griezmann. Trafienie Francuza wprowadziło trybuny Vicente Calderon w amok i sprawiło, że awans Realu do finału stanął pod dużym znakiem zapytania.

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że gol Griezmanna z rzutu karnego nie powinien zostać uznany. Od razu było wiadomo, że król strzelców Euro 2016 źle trafił w piłkę, dzięki czemu nabrała ona niecodziennej rotacji, co zmyliło Keylora Navasa, uniemożliwiając mu skuteczną interwencję. Griezmann całą sytuację skwitował szerokim uśmiechem, ale nie byłoby mu tak wesoło, gdyby sędziowie dochowali należytej staranności i dostrzeli, że Francuz naruszył przepisy gry w piłkę nożną.

Oddając strzał lewą nogą, Griezmann poślizgnął się i stracił równowagę, a uderzona przez niego piłka trafiła w jego prawą stopę. A pkt 2. art. 14. przepisów gry mówi wyraźnie: "Jeżeli po wykonaniu rzutu karnego wykonawca rzutu dotyka piłkę po raz drugi, zanim dotknęła ona innego zawodnika, zarządza się rzut wolny pośredni."

To oznacza, że gol Griezmanna nie powinien zostać uznany, a Real powinien wznowić grę rzutem pośrednim. Okolicznością łagodzącą dla sędziego Cuneyta Cakira i jego asystentów jest to, że zdarzenie było nie do wyłapania na żywo. W tej sytuacji tureckim arbitrom mógłby pomóc jedynie wprowadzany dopiero do użycia system wideo weryfikacji (VAR).

Uznanie bramki Griezmanna nie wpłynęło na końcowy wynik rywalizacji Atletico z Realem. Królewscy jeszcze przed przerwą strzelili kontaktowego gola, który w zasadzie przesądził o ich awansie do finału. Niemniej jednak to kolejna kontrowersja w fazie pucharowej tej edycji Ligi Mistrzów.

Przypomnijmy, że podczas rewanżowego meczu 1/8 finału Barcelona - Paris Saint-Germain (1:6) sędzia Deniz Aytekin popełnił szereg błędów na korzyść Dumy Katalonii, a w rewanżowym spotkaniu 1/4 finału Real Madryt - Bayern Monachium (4:2) doświadczony Viktor Kassai niesłusznie ukarał drugą żółtą kartką Arturo Vidal, przez co goście kończyli mecz w osłabieniu, a do tego uznał dwa gole Cristiano Ronaldo, które zostały strzelone z wyraźnych spalonych. Warto jednak wspomnieć, że przy sytuacji z Vidalem system VAR Węgrowi by się nie przydał - wideo weryfikacja ma nie obejmować drugich żółtych kartek.

ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (4)
avatar
marco928
11.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Było to nie do wychwycenia. Nawet nikt z zawodników nie Realu nie protestował, więc nawet gdyby VAR był i tak to by nic nie zmieniło. Dobrze że ta sytuacja nie wpłynęła na awans. 
franiu12345
11.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
w pierwszym meczu to dwa gole c. ronaldo nie powinny zostać uznane.... gdyby sędziowie byli tak skrupulatni przy karnych to połowa, albo i więcej byłaby powtarzana. bramkarze notorycznie przedw Czytaj całość
avatar
Robert.
11.05.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Vidal SŁUSZNIE obejrzał drugą żółtą.