Dobra mina do złej gry, czyli Mino Raiola ma kłopoty

Jeśli wierzyć dokumentom Football Leaks, ten człowiek o aparycji sprzedawcy jagód przy szosie pod Mrągowem jest aktualnie najpotężniejszą postacią w światowej piłce. Poza tym, jeśli papiery nie kłamią, Mino Raiola ma spore kłopoty.

Paweł Kapusta
Paweł Kapusta
PAP / PAP/Kikapress

Gdy ponad 10 lat temu Zlatan Ibrahimović podjechał ekskluzywnym samochodem pod restaurację "Yamazato" w Amsterdamie, spodziewał się tam spotkać poważnego biznesmena. Chwilę później Szwed siedział naprzeciwko prawdziwka w wytartych dżinsach i w rozciągniętym t-shircie, z brzuchem wylewającym się na kolana. Czekał na niego Mino Raiola.

Obrazek absurdalny, bo oto szukająca nowego menedżera gwiazda Ajaksu przyjechała do gościa wyglądającego jak siódme dziecko stróża. Ten jednak piłkarza oczarował, niedługo po spotkaniu gwiazdor zadzwonił do nowego znajomego i spytał proszącym tonem, czy zostanie jego menedżerem. - Dobrze - odpowiedział po chwili ciszy i dodał: - Ale musisz sprzedać luksusowe auta i zegarki, czyli wszystko, co mogłoby odciągać twoją uwagę od treningów. Musisz trenować trzy razy więcej, bo twoje statystyki to śmieci.

No i zajął się jego karierą. Szwed od tamtej rozmowy był już piłkarzem Juve, Barcy, Milanu, PSG i United.

Dla rodziny zawsze najlepiej

- Jestem wycofany, a on po prostu szalony. Poza tym zawsze zgadzałem się z jedną rzeczą: słucham jego rad - mówił o Raioli Henrich Mchitarjan, aktualnie piłkarz Manchesteru United. - Piłkarze, z którymi decyduje się nawiązać współpracę, są dla niego jak rodzina. I właśnie dlatego jest idealnym negocjatorem, przecież dla swojej rodziny zawsze chcesz jak najlepiej - dodawał holenderski dziennikarz, a prywatnie kolega menedżera, Thijs Slegers.

ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Legendą obrosła już historia wzajemnej niechęci Raioli i Sir Aleksa Fergusona, byłego menedżera Manchesteru United. Jeszcze w czasach pierwszego pobytu Paula Pogby w United (był piłkarzem klubu z Manchesteru w latach 2009-2012) boss nie był przekonany do Francuza. Wprawdzie złożono mu ofertę przedłużenia umowy, ale niedługo później Raiola powiedział: - Pogbie zaproponowano takie warunki, że nawet mój pies chihuahua nie podpisałby tego kontraktu!

Francuz odszedł więc z angielskiego klubu do Juve, by później do United wrócić za rekordową kwotę. Ferguson o Raioli mówił z kolei: - Przestałem mu ufać w tym samym momencie, w którym go poznałem. Nie lubiłem w świecie piłki dwóch menedżerów. Raiola był jednym z nich.

Być może to przez sposób bycia? Styl prowadzenia negocjacji? Ekstrawagancję nieznającą pojęcia angielskiej flegmy? Raiola znany jest z tego, że kontrakty opiewające na dziesiątki milionów euro podpisuje w krótkich spodenkach i japonkach. To jednak celowe działanie. Uważa, że dzięki temu ludzie, z którymi robi interesy, mają do niego lekceważący stosunek. I dzięki temu łatwiej mu o sukces.

Gdy przed kilkoma laty Borussia Dortmund starała się ściągnąć wspomnianego Mchitarjana, wówczas jeszcze zawodnika Szachtara Donieck, Raiola kupił piłkarzowi bilet do Wiednia, ulokował go w jednym z hoteli, kazał czekać na rozwój wydarzeń i nie odbierać telefonów od nieznajomych. Sytuacja Ormianina była bowiem skrajnie skomplikowana, pomocnik był ściągany do Szachtara na niejasnych zasadach, nie do końca było wiadomo, ile, kiedy i komu trzeba przelać w przypadku ewakuacji zawodnika na Zachód.

Raiola wziął to na własne barki, Mchitarjan trafił dzięki niemu do wielkiej piłki. Zresztą menedżer wpisał w kontrakt (zostało to ujawnione przez Football Leaks) klauzulę zakładającą swój zarobek niezależnie od tego, czy Ormianin zostanie przez Borussię sprzedany, czy też zatrzymany na dłużej. Dokument z marca 2014 roku zakładał, że jeśli BVB odrzuciłaby ofertę kupna Mchitarjana przez Manchester United, Niemcy i tak musieliby zapłacić Raioli kilka milionów euro. W Dortmundzie uznano więc, że bardziej opłaca się "Mikiego" sprzedać.

Jak się nie pojawisz do 12:10, cena wzrasta dwukrotnie

Jego rodzina przeprowadziła się z południowych Włoch do miasta Haarlem w Holandii w latach 60., gdy Mino był jeszcze niemowlęciem. Wyemigrowali z kilkoma innymi rodzinami, zamieszkali w trzech domach niemal w centrum miasta. Jego rodzice założyli na "Grote Markt" włoską restaurację "Napoli". To właśnie tam przyszły agent piłkarski uczył się podstaw biznesu. Zaczynał jako kelner, później - biegle posługując się językiem niderlandzkim - pomagał ojcu w załatwianiu wszelkich spraw administracyjnych. Negocjował z dostawcami, przedstawicielami najróżniejszych urzędów. Biznes się kręcił, w szczytowym momencie rodzina miała aż 11 restauracji.

Co ciekawe, milionerem stał się jeszcze zanim został menedżerem piłkarskim. Na łamach "Financial Times" czytamy, że w wieku 19 lat kupił miejscową restaurację McDonald’s i sprzedał ją później z ogromnym zyskiem deweloperowi. To miał być w jego życiu ostatni moment, w którym napędzała go chęć zysku. Wszystko, co działo się później, to efekt pasji. Brzmi pięknie, nie wypada w to nie wierzyć.

Po ukończeniu studiów prawniczych, wciąż pomagając ojcu w restauracji, został dyrektorem sportowym w FC Haarlem. Miał sobie załatwić tę posadę ostrą krytyką działalności władz, gdy jednym z gości lokalu był prezes klubu. - Jak jesteś taki mądry, to pokaż, co potrafisz - miał wtedy powiedzieć prezes.

Jednym z planów Raioli było zakontraktowanie w zespole genialnego nastolatka... Dennisa Bergkampa z Ajaksu. Odszedł, gdy na przeszkodzie stanął prezes i procedury. Pierwszy transfer (jeszcze nie sam) przeprowadził w 1992 roku, gdy pomógł w przeprowadzce z Ajaksu do włoskiej Foggi Bryanowi Royowi. I to pomógł dosłownie - nie dość, że załatwił mu kontrakt, to na dodatek jego firma opiekowała się nim podczas pobytu w Italii, włącznie z malowaniem mieszkania. I tak to się wszystko zaczęło. Nedved, Ibrahimović, Robinho, Pogba... Z każdym z tych nazwisk wiążą się historie, w które aż trudno uwierzyć.

Dla przykładu niech będzie Pavel Nedved. W 2001 roku do Raioli zadzwonił jego dawny znajomy, Luciano Moggi, dyrektor Juventusu. Chciał kupić Nedveda, gwiazdę Lazio Rzym.

- Słuchaj, masz zegarek? - spytał kolegę Raiola. Gdy usłyszał twierdzącą odpowiedź, zadał kolejne pytanie: - To o której godzinie się spotkamy?
- O 12:00 we Florencji - zaproponował działacz Juve.
- Dobrze, będę tam o 11:50, a jeśli ciebie nie będzie do 12:10, wyjdę. Wtedy cena za Nedveda będzie podwójna - rzucił Raiola.

Agent zjawił się w lokalu punktualnie o 11:50. Moggiego do 12:10 nie było, więc Raiola wstał i opuścił lokal. Nedved do Juventusu jednak trafił. Kosztował ponad 41 milionów euro.

Raiola najwyższą transakcją w historii, czyli gotówkowym powrotem Pogby do United, zagrał Fergusonowi na nosie. Zresztą właśnie przez transfer Francuza z Juventusu na Old Trafford Raiola może mieć teraz poważne kłopoty, sprawę prześwietla już odpowiednia komórka FIFA.

Na kolejnej stronie przeczytasz jak to możliwe, że Mino Raiola tylko w poprzednim roku mógł zarobić od samego Manchesteru United 75 milionów funtów za pośrednictwo przy trzech transferach, dlaczego wiele wskazuje na to, że to nie koniec "naciągania" Czerwonych Diabłów przez agenta oraz dlaczego transakcje zdecydowała się prześwietlić odpowiednia komórka FIFA.

Czy działalność menedżerów piłkarskich to jeden z największych problemów współczesnej piłki?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×