Kolejorz potykał się z rywalem ze Szczecina trzykrotnie w Lotto Ekstraklasie i dwukrotnie w Pucharze Polski. Za każdym razem schodził z boiska jako zwycięzca, zdobywając dwanaście goli i tracąc zaledwie jednego.
- To już frustrujące. Znów przegraliśmy i niestety po raz kolejny okazaliśmy się zespołem słabszym, a Lech pokazał wyższość. Teraz możemy tylko wyciągać wnioski i pobierać naukę właśnie na takich spotkaniach. Nic innego nam nie pozostało - przyznał Rafał Murawski.
W rundzie finałowej podopieczni Kazimierza Moskala doznali dotąd kompletu porażek i nie udało im się jeszcze trafić do siatki. Czy zdołają jeszcze odegrać jakąkolwiek pozytywną rolę w obecnym sezonie? - Do każdego meczu podchodzimy tak samo - chcemy wygrywać. Nie mamy natomiast argumentów, nie potrafimy zdobyć choć punktu i nie strzelamy bramek. Trzeba spróbować to przełamać w starciu z Termaliką - dodał doświadczony pomocnik.
W Poznaniu Portowcy nie mieli wiele do powiedzenia, bo Kolejorz dominował przez niemal 90 minut. - Chcieliśmy szukać swoich szans, ale choć kilka razy wyszliśmy z niezłymi akcjami, to podejmowaliśmy złe decyzje, w efekcie brakowało nawet strzałów - stwierdził Murawski.
Czy właśnie lechici są faworytem do mistrzostwa? - Nie chcę tego oceniać, to nie jest moja rola. Patrzę na swoją drużynę - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalna bramka samobójcza - zobacz skrót meczu ACF Fiorentina - Lazio Rzym [ZDJĘCIA ELEVEN]