Sandecja - Znicz: efektowne zwycięstwo lidera. Może mrozić szampany

Sandecja Nowy Sącz wygrała 5:2 ze Zniczem Pruszków w 31. kolejce Nice I ligi i już w środę może świętować awans do Lotto Ekstraklasy. Niespodziewanie początek meczu należał do beniaminka, który wyszedł na prowadzenie.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz PAP / PAP/Grzegorz Momot / Piłkarze Sandecji Nowy Sącz
Sandecji Nowy Sącz przyszło stoczyć ostatnie batalie o awans do Lotto Ekstraklasy bez ważnych piłkarzy w ofensywie. Maciej Małkowski nie wróci w tym sezonie na boisko, a w poprzednim, udanym meczu z GieKSą Katowice kontuzji doznał Maciej Korzym. Trener Radosław Mroczkowski mógł natomiast skorzystać z filara defensywy Dawida Szufryna, który odpokutował nadmiar kartek.

Zaskoczył Andrzej Prawda. Szkoleniowiec kandydata do spadku wystawił dwóch nominalnych napastników Przemysława Kitę oraz Adriana Paluchowskiego. Brawurowe ustawienie miało być sposobem na zdobycie twierdzy Nowy Sącz, w której Sandecja nie przegrała meczu w rundzie wiosennej.

W tym szaleństwie mogła być metoda. W 21. minucie beniaminek wyszedł na prowadzenie. Zaskakującego gola z rzutu karnego strzelił Paluchowski, a sędzia wskazał na 11. metr po zagraniu tego, którego kilka dni wcześniej noszono na rękach. Michal Piter-Bucko strzelił zwycięską bramkę w Katowicach, a tym razem sprowadził na Sandecję kłopoty.

Spełniła się przepowiednia, że w tym meczu na pewno padnie gol. W 14 poprzednich między Sandecją a Zniczem nie padł remis.

ZOBACZ WIDEO: Napoli gromi, gol Zielińskiego. Zobacz skrót meczu z Torino [ZDJĘCIA ELEVEN]

Adrian Paluchowski, który dogonił Aleksandra Jagiełłę w wewnętrznej klasyfikacji strzelców Znicza, miał szansę szybko wyjść w niej na prowadzenie. W 25. minucie nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Dopiero ta akcja obudziła faworyta. Sandecja ruszyła do przodu, a szanse na wyrównanie mieli Dawid Szufryn oraz Bartłomiej Dudzic.

W 39. minucie zrobiło się 1:1. Akcję bramkową Sandecji skonstruowali piłkarze środka pola. Bartłomiej Kasprzak podał do Wojciecha Trochima, a ten choć słusznej postury, zatańczył w polu karnym Znicza i uderzył od słupka do bramki. Były zawodnik Warty Poznań zdobył wszystkie gole w tym sezonie na własnym stadionie. Tam mierzy mu się najlepiej.

Po uderzeniu Trochima kibice Bianconerich mogli trochę odetchnąć, a głęboko zrobili to w 44. minucie. Lukas Kuban wyprowadził faworyta na prowadzenie 2:1. Defensor wykorzystał błąd bramkarza Piotra Misztala i po serii strzałów trafił do siatki.

Po przerwie gospodarzom grało się lżej. Kuban dorzucił do gola asystę w 63. minucie, a autorem trafienia na 3:1 był Michał Gałecki. Zmiennik przymierzył perfekcyjnie głową. Faworyt przezwyciężył początkowe problemy, a skuteczny pościg tylko dodał mu skrzydeł. Prowadzenie na 5:1 podwyższyli w ostatnim kwadransie Kamil Słaby i Adrian Basta. Przy jednym trafieniu asystował wprowadzony z ławki rezerwowych Filip Piszczek.

Trafienie Paluchowskiego na 5:2 było już wyłącznie na otarcie łez pruszkowian, których porażka w Nowym Sączu przybliża do spadku. Są w zupełnie innym miejscu i nastrojach niż Bianconeri.

Sandecja może świętować awans w środę, o ile wyniki na innych stadionach ułożą się po jej myśli. Jeżeli nie, będzie mieć na to jeszcze trzy kolejki bez oglądania się na konkurencję.

Sandecja Nowy Sącz - Znicz Pruszków 5:2 (2:1)
0:1 - Adrian Paluchowski 21'
1:1 - Wojciech Trochim 39'
2:1 - Lukas Kuban 44'
3:1 - Michał Gałecki 63'
4:1 - Kamil Słaby 78'
5:1 - Adrian Basta 86'
5:2 - Adrian Paluchowski 90'

Składy:

Sandecja: Łukasz Radliński - Lukas Kuban, Dawid Szufryn, Michal Piter-Bucko, Kamil Słaby - Grzegorz Baran, Bartłomiej Kasprzak (54' Michał Gałecki) - Mateusz Wdowiak (76' Adrian Basta), Wojciech Trochim, Adrian Danek (46' Filip Piszczek) - Bartłomiej Dudzic.

Znicz: Piotr Misztal - Damian Jakubik, Maciej Mysiak, Grzegorz Janiszewski, Marcin Rackiewicz - Aleksander Jagiełło (67' Mateusz Stryjewski), Maciej Machalski, Andrzej Niewulis (58' Mateusz Długołęcki), Maksymilian Banaszewski (86' Adrian Grabowski) - Przemysław Kita, Adrian Paluchowski.

Żółte kartki: Kasprzak (Sandecja) oraz Jakubiak, Niewulis, Machalski, Mysiak, Janiszewski (Znicz).

Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).

Widzów: 2994.


Czy Sandecja Nowy Sącz stanie się wiodącą siłą Lotto Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×